Meredith Nadalli
Owutemiec
Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nadalli`s Tower
|
Wysłany: Czw 21:16, 25 Maj 2006 Temat postu: Za dnia i w nocy |
|
|
jest to moja pierwsza twórczość nie zwiazana ze światem pani Rowling. Potrzebuje szczerej oceny dlatego publikuje to tutaj w nadizeji ze ktoś mnie skrytkuje, ale nie tylko negatywnie. Prawda? Ostrzegam że są tu wyrażenia a w następnych rozdziałach mogą sie pojawić watki erotyczne. Aha i to jest prolog mojej ksiażki nie dam wsyzstkich rozdziałów bo chce tylko się dowiedizeć czy to da się czytać
PROLOG
Palma City
28 listopada...
Rusz się, nie zawiedź mnie, proszę...
Ale nic się nie stało. Jak to możliwe? Był przecież najlepszy w całej szkole. Codziennie podnosił się na drążku po 255 razy i codziennie ta liczba rosła. W innych okolicznościach byłby z tego dumny, ale nie teraz. Nie wiedział co się z nim dzieje. Pamiętał tylko strzępy z dzisiejszego dnia. Rano pokłócił się z rodzicami, bo za mało się uczył, a za dużo ćwiczył. W szkole znowu się popisywał. Był najlepszy więc musiał mieć respekt. Nie miał dziewczyny. Zawsze powtarzał, że lepiej podrywać, większa frajda. Po obiedzie ma pustkę.
Co siew tedy stało?
Pamięta, że obudził się w tym pomieszczeniu. Jeżeli dobrze się przypatrzeć można było rozpoznać kształty piłek i sprzętów do ćwiczeń. Był w składziku. Gdyby jeszcze mógł coś usłyszeć poza biciem swojego serca i nierównym oddechu.
Skup się Jeason, usłyszysz coś na pewno.
Słyszał. Dziewczęce piski na sali, gwizdek, odbijanie piłki. Usłyszał też głos dziewczyny z którą już się umówił. Jak ona się nazywała? Jenny, Jenna, nie jakoś inaczej. Juliett Masterson. Tak to ona. Brunetka, ciemne oczy, oliwkowa cera i zgrabny tyłek. Poza tym świetnie całowała. Chciał ja zawołać ale usta tak jak reszta ciała odmówiły mu posłuszeństwa.
Dzwonek.
Cholernie głośny. Czuł jakby głowa miała mu pęknąć. Jednak poczuł nadzieje. Skoro grały piłką to znaczy, że ktoś ją odniesie. Wtedy zobaczy go i mu pomoże. Tak na pewno. Czekał jednak nikt się nie zjawił. Co jest? Dlaczego? Dzwonek na lekcje. Ostatnią. Jeżeli go nie znajdą, przeleży tutaj do rana. Zima już jest, wiec na pewno się przeziębi, a jak złapie tego durnia co go tu zamknął to skręci mu kark. Jednak ciągle błąkała mu się myśl, ze stanie się coś bardzo złego. Coś co będzie się jego tyczyło.
Nagle usłyszał cichy śpiew dziewczyny. Nie kojarzył głosu. To jego nadzieja. W nagrodę da dziewczynie buziaka i zapomni o niej. Tak było z każdą. Usłyszał skrzypniecie drzwi i poczuł lekko liliowy zapach. Nadal było zgaszone światło, a jego towarzyszka nie przestawała śpiewać tylko krążyła między piłkami. Chciał ją zawołać, Boże jak wtedy chciał chociaż otworzyć wsta.
Nagle stanęła nad nim. Zobaczył tylko zarysy jej delikatnej twarzy. Widział pasemka blond włosów wystające z warkocza, oraz jej drwiący uśmiech. Nie chciała mu pomóc.
- Cześć Jeason. Jak się masz? Wygodnie ci?
No jasne, chcesz to sama spróbuj. W środku wzbierał w nim gniew i strach. Był silny, ale jak mógł się ruszać.
Dziewczyna zaczęła coś wyciągać z torby. Dopiero teraz zauważył, że ją przyniosła. Po chwili poczuł ukłucie w ręce. Ta dziwka coś mu znowu dała. Wyciągnęła też nóż. Gdy błysnęło mu ostrze przed nosem był naprawdę przerażony. Przejechała zimnym ostrzem najpierw po twarzy, a potem na klatkę piersiową. Usłyszał jak jego bluza ulega pod ostrzem, potem koszulka i została tylko skóra. Myślał, że będzie boleć, ale prawie nic nie poczuł. Chwile później dziewczyna odłożyła nóż i pokazała mu coś. Z przerażeniem stwierdził, że to płat jego skóry.
- A teraz pokaże ci jak wyglądają te na których najbardziej ci zależy.
Zdjęła mu bluzę i koszulkę. Podniosła go bez trudności. Jego skóra leżała tuż obok jego twarzy. Czuł zapach krwi. Nie była to przyjemna woń. Chwile później zobaczył swoje mięśnie w jej rękach. Gdy ujrzała przerażenie i łzy w jego oczach zaczęła się złośliwie śmiać.
- Teraz wiesz jak to jest gdy ktoś ważny cię opuści.
O co jej chodzi? Nawet jej nie zna. Jednak widząc po jej twarzy to sprawiało jej przyjemność. Głupia, pieprzona dziwka.
- Za dokładnie 42 sekundy znieczulenie przestanie działać, a potem tylko straszny ból. Chcesz żebym zabiła cię od razu?
Zabiła?
Odbiło jej?
Nawet gdyby chciał nie mógłby jej odpowiedzieć. Poczuł jej dłoń na policzku jak wymierzyła mu liścia.
- Odpowiada się na pytanie. Znieczulenie przestało działać, ty nie możesz mówić, więc poboli cię trochę.
Dokładnie z jej słowami ból się powoli nasilał. Gdy był nie do zniesienia, ona jeszcze wsypała sól na otwarte rany. Miał ochotę wrzeszczeć, płakać z bólu, ale nie mógł. Jedyne co to zacisnął powieki. Słyszał jej szyderczy śmiech. Otworzył oczy i spojrzał na nią odważnie.
- No nie patrz tak. Dobra pomogę ci.
Uśmiechając się włożyła mu coś do ust. Poczuł, że odpływa. Na zawsze. Jeszcze tylko jej uśmiech tak zły, a jednak znajomy. W ostatnich chwilach życia zrozumiał kto go zabił.
Gdyby wiedział dlaczego...
Post został pochwalony 0 razy
|
|