Strona Główna
|
Szukaj
|
Użytkownicy
|
Grupy
|
Galerie
|
Rejestracja
|
Profil
|
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
|
Zaloguj
Forum Pub pod Świńskim Łbem Strona Główna
->
Szafa pełna rozmów
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Gospoda pod Świńskim Łbem
----------------
Szafa pełna rozmów
Kawiarenka
Forum
Galeria
Stadion Stulecia im. Dumbledore'a
WWW
Zjazdy
Harry Potter
----------------
Fanfiction
Harry i spółka
Rozrywka
----------------
Książki
Muzyka i Film
Manga i Anime
Czat
----------------
Chcieliście czata to macie
Mugolska "tfurczość"
----------------
Epika
Liryka
Dramat
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Laodike
Wysłany: Sob 13:08, 25 Lut 2006
Temat postu:
Kłamstwo?
Przyjemna sprawa. Łatwo za jego pomocą kreować dla innych rzeczywistość.
Kłamać z przyzwyczajenia?
Czysta bzdura. Co prawda kłamstwo wchodzi w krew, ale człowiek albo będzie z tym walczył i budował sobie silny charakter, albo nie i taki będzie z tego efekt, że uznają go za kłamcę.
A tak na marginesie:
nawet niedomówienie jest kłamstwem, bo tworzy dla drugiej osoby łędny obraz rzeczywistości.
Midnight
Wysłany: Czw 14:25, 23 Lut 2006
Temat postu:
Hm, ja spowiadam się z kłamstwa, bo chcąc mnie chcąc jest to grzech. Ale nie kłamać jest straszliwie trudno, jeśli to w ogóle możliwe. A ja sama też sporo kłamię, na przykład kiedy po prostu nie mam ochoty się z kimś spotkać, a nie chcę urazić tej osoby. To chyba nie jest aż taki grzech? Mogłabym powiedzieć równie dobrze, że mi się po prostu nie chce, ale wtedy ktoś może czuć się dotknięty. I po co to?
neonówka
Wysłany: Czw 14:20, 23 Lut 2006
Temat postu:
Ja też staram się nie kłamać , ale są takie pytania , na które odpowiadamy machinalnie kłamstwem , czyli np. odrobiłaś już lekcję ? . Wiadomo , ze wtedy odpowiadamy twierdząco . Tak na odczepnego.A ja chyba najczęściej kłamię , gdy chcę się od czegoś wymigać . Np. nie poszłam na angielski , bo źle się czulam <czytaj nie chciało mi się >.
Ogólnie , to chyba kłamię dosc często . I nie mówię wszystkiego przyjaciołom . Niektórych rzeczy nie muszą wiedzieć .
Wszyscy mówią , że kłamstwo to grzech , ale jakby się nad tym zastanowic , to nie da się nie klamać . Więc czy spowiadacie się z kłamstwa ??
Louis
Wysłany: Nie 19:24, 12 Lut 2006
Temat postu:
Postanowiłam zaryzykować. Nuz się uda? na pewno będe sie lepiej czuć, nieważne czy oni się odwróca czy nie. A kopa w tyłek już dostałam tyle razy, że mój zad jest twardy jak u konia;P
Zrobię to jk najszybciej. Może włąśnie wtedy się ztym uporam?
pzdr
Lu
Sorrow
Wysłany: Nie 19:18, 12 Lut 2006
Temat postu:
Przestań bo się zarunienię
Pisząc tego posta nie myslałem o tym, że komuś pomogę tylko napisałem to jak ja postępuję - jeśli Ci to pomogło to bardzo się cieszę. Zastanawiam się tylko czy mimo wszystko powinnaś powiedzieć to czego na razie nie powiedziałaś. Wszystko zależy od tego na kogo trafisz. Możesz trafić dobrze i ta osoba zrozumie, lub trafisz na kogoś kto się od Ciebie odwróci.
Taka osoba nie jest warta przyjaźni, ale wiem, że czasami niektórzy wolą się łudzić niż doświadczać przysłowiowego "kopa w d***"
EDIT
Robię adita, żeby nie było, że posty nabijam
Ja się nie zgadzam, jeszcze się okaże potem, że to wszystko moja wina była bo podsuwam głupie pomysły
nie będzie;P spoko majozen,ja taka nie jestem. Lu
Louis
Wysłany: Nie 18:57, 12 Lut 2006
Temat postu:
W tym co piszesz jest wiele racji. Kiedyś zrobię jak twój przyjaciel- po prostu przyznam się do wszystkiego. Zrozumieją- będę się cieszyc. nie- w takim razie nie moglam nazwac ich przyaciółmi. Cieszę się, ze ty bys sie od takiej osoby nie odrwócił, bo to mi daje jakąś nadzieje, że oni tez by tak zrobili;P
dziękuję. Nie sądziłam, że w zwykłym poście na forum można komus tak bardzo pomóć. może to infantylne, co teraz pisze, ale dałeś mi do myślenia. Jeszcze raz dziękuję ipozdrawiam
Lu
Sorrow
Wysłany: Nie 18:45, 12 Lut 2006
Temat postu:
Pytanie proste a odpowiedź jeszcze prostsza
Ja też bym się nie odwrócił. To, że ktoś był narkomanem, złodziejem - no to nie jest bułka z masłem - to trudno, ale ważne, że z tym skończył. Skoro tak to jestem z kogoś takiego dumny. Ja nigdy nie brałem narkotyków i nie zamierzam, ale nie wiem czy gdybym był uzależniony to potrafiłbym z tym przestać. Mój przyjaciel jest homoseksualistą i dowiedziałem się o tym dopiero po kilku latach naszej przyjaźni. Miał chyba takie same dylematy jak Ty - powiedzieć, nie powiedzieć, a co jesli nie zrozumie?
Zaryzykował i akurat trafił na tolerancyjną osobę i wie, że się nie zawiódł.
Louis
Wysłany: Nie 18:25, 12 Lut 2006
Temat postu:
Sorrow, nie staram sie przedstawić w tej lepszej strony. Mam wiele wad i otrawrcie sie do nich przyznaję. Ao pewnych rzeczach nie mówię, bo postanowiłam rozpoczac nowe zycie. Nigdy juz tych błedów nie popełnię. Staram się zapomnieć.
Może to z mojej strony wygodne, ale obiecałam sobie, że nie powiem o przeszłości moim znajomym, w kazdym razie nie dopóki sama się z tym nie uporam.Może jestem trchórzem. Ale boję się rozrdapywac stare rany, nie tylko dlatego, że "co o mnie pomyślą", ale nie chcę by znów wracało to do mnie w nocy...
Cytat:
Przyjaźń cenię sobie bardzo wysoko i uważam, że jestem winien przyjaciołom prawdę o samym sobie.
Przyjażń jest dla mnie wartościa najważniejsza. DLa moich przyjaciół zrobiłabym chyba wszystko. Ale im nie powiem. jak ty byś zareagował, gdyby twój kumpel pewnego dnia powiedział ci, ze przykładowo był zlodziejem/narkomanek/kims innym? Ja by się nie odrwóciła. Ale Ale nie kazdy by tak zrobił...
Jaheira
Wysłany: Nie 15:49, 12 Lut 2006
Temat postu:
Lous napisał:
Co do zatajania prawdy- powiedzmy, że zrobilam kila niefajnch rzeczy w zyciu, których dzisiaj baaaardzo zaluje.
O, właśnie. Byłam w podobnej sytuacji. I kiedy przenisołam się do gimnazjum, nie wspominałam nowym przyjaciołom o tym, co się stało, a osoby, które wiedziało o tej sytuacji, albo milczały, albo były w innych szkołach.
Sorrow napisał:
Louis napisał:
Wiem, że prawdziwi przyjaciele powinni zrozumieć, ale po co próbować? Po co narazac się na ich stratę? wiem, ze oni by tego nie zaakceptowali...
(...)
Jeśli uważam kogoś za przyjaciela to mówię mu o wszystkim, nie staram się przedstawiać siebie tylko od dobrej strony. (...) Przyjaźń cenię sobie bardzo wysoko i uważam, że jestem winien przyjaciołom prawdę o samym sobie.
No tak... jak tak pomyślałam, to rzeczywiście racja. W końcu im się należy.
Ale wykręcę się tym, że złe strony zawsze się ujawnią. I chcę zacząć z białą kartką
--
Nie mówienie prawdy? Ups... Po co mam denerwować mamę, że przez tydzień leżałam chora w łóżka, bo kazali nam iść w niedzielę na biwaku do kościło w spódnicach? Niech mysli, że samo jakoś tak wyszło to chorowanie. Po co ma się gniewać, nie?
Po co mówić wszystko? Pewnych rzeczy nie zrozumie i trudno jej wytłumaczyć cały mechanizm....
Także z reguły nie oopwiadam rodzicom o sobie (rodzeństwu też nie), natomiast moi przyjaciele... no cóż, opieram się na zasadzie, że ważne jest to, jaka jestem teraz, a nie to, że kilka lat temu zrobiłam to czy tamto. Powiedzmy, żegdyby to była już naprawdę głęboka, wieloletnia przyjaźń, to owszem, mogłabym powiedzieć, ale w tej chwili... cóż, ja aż tak do tych osób przywiązana się nie czuję i uważam, że skoro teraz mnie lubią, to jeśli im opowiem, to bardziej lubić mnie nie będą, a po co wszyscy muszą znać takie szczegóły?
Ale - nie kłamię. Od kilku lat skłamałam chyba tylko kilka razy i to bardzo nieudanie - odzwyczaiłam się. Chociaż prawdę zatajam często.
Sorrow
Wysłany: Sob 23:22, 11 Lut 2006
Temat postu:
Louis napisał:
Wiem, że prawdziwi przyjaciele powinni zrozumieć, ale po co próbować? Po co narazac się na ich stratę? wiem, ze oni by tego nie zaakceptowali...
Można postąpić tak jak Ty lub tak jak ja.
Jeśli uważam kogoś za przyjaciela to mówię mu o wszystkim, nie staram się przedstawiać siebie tylko od dobrej strony. Właściwie to zawsze przedstawiam się z tej gorszej. Wiem, że w ten sposób nie zdobędę wielu przyjaciół, ale nie liczy się ilość tylko jakość. Mam kilku wypróbowanych przyjaciół od kilku lat i więcej mi nie trzeba. Przyjaźń cenię sobie bardzo wysoko i uważam, że jestem winien przyjaciołom prawdę o samym sobie.
Louis
Wysłany: Sob 22:50, 11 Lut 2006
Temat postu:
Co do zatajania prawdy- powiedzmy, że zrobilam kila niefajnch rzeczy w zyciu, których dzisiaj baaaardzo zaluje. Wyplątalam się z nich, zmieniłam otoczenie, szkole etc. Poznałam nowych ludzi. I jak tu im o pewnych rzeczach powiedzieć? Lepiej siedzieć cicho i omijac pewne niebeznpeiczne tematy, prawda? Wiem, że prawdziwi przyjaciele powinni zrozumieć, ale po co próbować? Po co narazac się na ich stratę? wiem, ze oni by tego nie zaakceptowali...
Mada
Wysłany: Wto 19:14, 07 Lut 2006
Temat postu:
Kłamstwo czasami jest potrzebne dla ratowania własnej skóry.
I zazwyczaj właśnie w takich sytuacja go "używam".
Ale nie rozumiem ludzie, którzy kłamią nałogowo. Ukrywają swoją prawdziwą twarz za wymyślonymi rzeczami, aby przypodobać się innym. I tym sposobem, po 2 latach znajmości może się okazać, że twoja najlepsza koleżanka jest facetem.. (na szczęście mi się coś takiego nie przytrafiło
).
Ktoś tam nade mną wspomniał o nie mówieniu prawdy.
Czasami jest to dobre i nikt ci nie może zarzucić kłamania. Innym razem jest to niebezpieczne i może bardzo zranić innych.
Poprostu trzeba wiedzieć kiedy, komu i z jakiego powodu można minąć się z prawdą (takie ładne określenie
)
Pinezka
Wysłany: Wto 15:02, 07 Lut 2006
Temat postu:
Też uważam, że kłamstwo jest złe.
Ale zdarza mi się kłamać i nawet jestem w tym dobra
Najczęściej kłamię kiedy wymaga tego sytuacja , kiedy poprostu trzeba kłamać i wtedy jest to kłamstwo w dobrym celu. Wkońcu jeśli z kłamstwa ma coś dobrego wyniknąć....Zresztą cel uświęca środki jak to powiedział ktoś mądry
Zdarza mi się też kłamać, żeby wymigać się z jakiegoś dod.zad. czy nawet spr. w szkole. Ale są to wtedy takie niewinne, nieszkodliwe kłamstewka.
Lady Vader
Wysłany: Pon 23:27, 06 Lut 2006
Temat postu:
Mam prośbe. Czy możecie już przestać te rozmówki, bo odbiegają powoli od tematu. Od czego są pm-ki? Tam możecie pisać o czym chcecie i ile chcecie, a nie wlicza się to do liczby postów.
przepraszam, Lady, już nie będziemy.
Inia skruszona
Sklawinia Marple
Wysłany: Pon 23:14, 06 Lut 2006
Temat postu:
Łeheheh, przejrzałeś mnie na wylot
No po prostu przyznaję się bez bicia! To wszystko moja wiiiiina! Ja jestem tylko biedną dwunastolatką z Wiślówki i leczę swoje kompleksy na forum ;]
wielokropek
Wysłany: Pon 23:09, 06 Lut 2006
Temat postu:
No może się jeszcze okarze:)
Może masz tylko 9 lat. Mieszkasz w małej wsi i nie jesteś wolontariuszką. A wszytkie twoje poglądy są oparte na wyłącznym oczytaniu, tak jak to u mnie jest (o kur..cze wydało się) Może wcale nie masz chłopaka Pawełka (xP) A ten cały Akamas to tylko ty podszywająca się pod niego. Ale co tam, ważne że można z kimś podyskutowac;D
Sklawinia Marple
Wysłany: Pon 23:03, 06 Lut 2006
Temat postu:
Oj, jeszcze nie wiesz, jak dobrze, Wielokropku
Zdziwił byś się
wielokropek
Wysłany: Pon 23:00, 06 Lut 2006
Temat postu:
..poczytywane za grzech śmiertelny..
grzech śmiertelny? Słabo kłamiesz
Trollu:
Błagam nie pisz takich odpowiedzi. Poprostu nie. Wysil się napisz rozprawkę na dany temat i argumentuj swoje poglądy. >.<
TROLL
Wysłany: Pon 22:57, 06 Lut 2006
Temat postu:
Ja kłamie np. jak nie mam zadania domowego czyli zawsze:D
po prostu kłamię na swoją korzyść
Sklawinia Marple
Wysłany: Pon 22:55, 06 Lut 2006
Temat postu:
Ja jestem znanym kłamcą
Kłamię, np, że żółte jest niebieskie, a eponim to taki rodzaj antylopy ^^
Niemniej uważam, że kłamstwo jest złe, z tego co wiem zresztą jest poczytywane za grzech śmiertelny (chociaż właśnie mogę kłamać - jeśli tak, zabijcie mnie
).
Ale to prawda, ludzie często kłamią z przyzwyczajenia.
Kto kłamst raz nauczony jest
[...] Kłamstwem ma skarzoną krew
[...] Na kłamstwie swoje życie budować chce[...]
jak śpiewa Edyta Bartosiewicz. W pełni się z nią zgadzam.
A samo kłamstwo jest złe o tyle, że drugiej osobie daje mylny obraz rzeczywistości. Zwodzi ją i w jakiś sposób odbiera jej wolność. Nie na darmo mówi się, że prawda jest najstraszniejszym orężem.
Midnight
Wysłany: Pon 22:41, 06 Lut 2006
Temat postu:
Czasami nie wolno kłamać, chociaż jest to bardzo trudne. A czasami trzeba kłamać, chociaż również jest to bardzo trudne. I co tu zrobić?
wielokropek
Wysłany: Pon 22:38, 06 Lut 2006
Temat postu:
Ten przykład nawiązywał do tego:
Cytat:
zatajanie prawdy czy wymigiwanie się od odpowiedzi też jest kłamstwem.
Owszem w takich przypadkach cięzko jest powiedzieć prawde, ale trzeba to zrobić.
Cytat:
No jasne, w szczególnych przypadkach kłamstwo jest konieczne,
I to właśnie najbardziej boli. Że w niektórych przypadkach jest konieczne i nie możemy sobie z tym poradzić.
Midnight
Wysłany: Pon 22:35, 06 Lut 2006
Temat postu:
Chodziło mi o to, że "kłamstwo" brzmi bardzo... drastycznie. A wymigiwanie się jest takie bardziej... beztroskie.
No jasne, w szczególnych przypadkach kłamstwo jest konieczne, ale czy w Twoim przykładzie mimo wszystko nie powinno się jednak powiedzieć prawdy?
wielokropek
Wysłany: Pon 22:23, 06 Lut 2006
Temat postu:
Cytat:
Czasami, żeby nie użyć słowa "kłamstwo" wymiguję się albo zatajam prawdę.
Ale przecież zatajanie prawdy czy wymigiwanie się od odpowiedzi też jest kłamstwem.
Spróbuj naprzykład nie powiedzieć partenrowi, że jesteś zarażona wirusem hiv. A on dowiaduje się o tym po ślubie? (to był tylko taki przykład, żadna aluzja;P)
Midnight
Wysłany: Pon 22:20, 06 Lut 2006
Temat postu:
Staram się nie kłamać. Raczej tego nie lubię, bo potem mam wyrzuty sumienia, chociaż ponoć jestem w tym całkiem niezłe
Czasami, żeby nie użyć słowa "kłamstwo" wymiguję się albo zatajam prawdę. Małe kłamstewko każdemu może się zdarzyć, ale staram się tego unikać jak się tylko da.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance
free theme by
spleen
&
Programosy
Regulamin