Strona Główna
|
Szukaj
|
Użytkownicy
|
Grupy
|
Galerie
|
Rejestracja
|
Profil
|
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
|
Zaloguj
Forum Pub pod Świńskim Łbem Strona Główna
->
Szafa pełna rozmów
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Gospoda pod Świńskim Łbem
----------------
Szafa pełna rozmów
Kawiarenka
Forum
Galeria
Stadion Stulecia im. Dumbledore'a
WWW
Zjazdy
Harry Potter
----------------
Fanfiction
Harry i spółka
Rozrywka
----------------
Książki
Muzyka i Film
Manga i Anime
Czat
----------------
Chcieliście czata to macie
Mugolska "tfurczość"
----------------
Epika
Liryka
Dramat
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Rita
Wysłany: Sob 12:19, 25 Mar 2006
Temat postu:
Uuuu ja byłam niezla!!! Gdy byłam mała mieszkałam w domku jednorodzinnym z siostrą i jej rodzicami. Kiedy moja mama mnie usypiała, a robiła to bardzo częstu i zeszła na dół nie zaczęła oglądac TV, lub gotowac obiadu to ja płaczę na cały głos. i tak przez cały dzień. W nocy mama wstawala po paredzisiąt razy. Kiedy się przeprowadziłam do bloku mialam około 4 lata i razem z mama wracałam z zakupow(mieszkalimy na 3 pietrze) ja zamiast iść na górę to w połowie drogi po schodach schodziła na dół. i moja mama stawaiała torby na schodach i mnie goniła. Także bardzo wspołczuje mojej mamie i tacie.
Jaheira
Wysłany: Czw 21:19, 23 Mar 2006
Temat postu:
Uch... opowiadano mi, że kiedy mama przyniosła mnie pierwszy raz ze szpitala do domu, brat schował się pod stół. Biedak wiedział, co robić. W ogóle on strasznie intelgetny jest. Jak miał kilka latek, to chodził na czworakach po dywanie i wyżerał kurz. Zaserwowano mu płukanie żołądka.
Ja miałam swoje numery, jak każdy, ale w tej chwili sobie żadnego nie przypominam
Może wtedy, kiedy sądząc, że mam rozłożone łóżku, upadłam na ziemię, zamiast na materac?
Ali Ali
Wysłany: Czw 20:02, 23 Mar 2006
Temat postu:
Jak byłam mała to najbardziej lubiłam bawic sie autami... wiem, że powinnam bawić sie barbie ale mni to nie kreciło i czasami koleżanki się przez to ze mnie smieją...
Rozrabianie: Ale ja byłam grzcznym dzieckiem jeśli nie liczyc moich sadystycznych skłonnosci względem któw i psów- szczeniat oczywiście. ( czyt. myslałam, ze będą się cieszyć jak ktos je popodrzuca sobie tak w góre i wdół...) A co do mojej wpadki to... Kiedyś 9czyt, jak miałam 3 latka) przyszłam do domu strasznie zmeczona i mama dała mi na kolacje zupę. Odwróciła sie na chwile, a jak spowrotem na mnie spojrzała to chrapałam z włosami w tej ze zupie! al siara!
Louis
Wysłany: Śro 21:58, 01 Mar 2006
Temat postu:
Kiedys przyszła do nas kolezanka Baśki, mojej ciotki(jest o 15 lat starsza, wiec mówię do niej po imieniu). Miałam z 4 latka.Dziewczyna jeszcze dobrze do domu nie weszła, jeszcze trzewików z nóg nie ściąnęła a już przyszłam na przedpokój, podparłam się pod boczki powiedziałam:
-No cześć.
-cześć-odpowiedziała gocha, bo tak sie dziewczyna nazywała, rozwiązując buta.
-O, juz idziesz? wpadnij kiedyś na kawe;)
Wszyscy znaomi Baśki śmiali sie, że jestem "gościnna" i żartowali, że mnie będa do niej przychodzić bo jej słynna siostrzenica ich wyrzuci w trybie natychmiastowym;)
Laodike
Wysłany: Śro 21:49, 01 Mar 2006
Temat postu:
Hymmm...
Kiedyś, gdy miałam może ze trzy lata z rodzicam wyjechaliśmy na narty do Małego Cichego. Poza nami było tam jeszcze sporo znajomych moich rodziców. Któregoś dnia jedni z nich zaczeli się ze mną przekomarzać.
"A może ty byś nasza była?" pytali. "Nie chciałabyś mieć takiej cioci za mamusię?"
Ja tym czasem niewzruszenie bawiłam się lalką. W pewnym momęcie, po kolejnej takiej zaczepce wypaliłam:
"Jak chcecie mieć taką Zosie, to sobie sami zróbcie!"
I spokojnie wróciłam do zabawy
Sklawinia Marple
Wysłany: Śro 20:32, 01 Mar 2006
Temat postu:
Historia z życia jednej z moich siostr stryjecznych.
Mała A. była najmłodsza z trojga rodzeństwa. Między nimi był duży odstęp wiekowy (dziewięć i piętnaście lat). A, jako dziecko wychowywane przez samych 'dorosłych' była dosyć frywolna. Pewnegp razu, mając lat, bodaj siedem została sama w domu. Bawiła się w łazience, gdy nagle (do teraz zażeka się, że bez jej udziału) wybiła toaleta. Woda wszędzie.
Dwie godziny później ze szkoły wróciła jej starsza siostra i zdębiała widząc sznurek dzieci wylewających wodę na trawnik. Wbiegła do mieszkania (parter), zobaczyła A siedzącą na pawlaczu i wykrzykującą, co następuje:
"Szybciej, patałachy! Bo jak matka przyjdzie i to zobaczy, to mnie zabije!"
Aubrey
Wysłany: Wto 17:25, 28 Lut 2006
Temat postu:
Cóż , ja też byłam dobrym dzieckiem , do czasu 10 lat , mama na chwilę wyszła , z koleżanką miałyśmu sztuczny ogień ( od jej brata ) , chciałyśmy go puścić , wziełyśmy z kuchni zapałki i sztuczny ogień wyleciał ,ale najpierw wypaliłyśmy dziurę w dywanie . Dywan tak przełożyliśmy ,. że dziura wylądowała pod kanapą . Mama nie wiedziała nnic do czasu , kiedy zajeła sie wiosennymi porządkami , nie dostałam w dupę , alke miałam przez miesiąc szlaban na kompa , telewizor , koleżanki , słodycze itp. Wtopa
Moja druga wtopa była w piątej klasie podstawówki , pani od angielskiego zawsze nosiłą wysokie buty . Była dyskoteka , szłam kołoniej i potknełam się o jej but . Była polewa .
Sklawinia Marple
Wysłany: Pon 22:33, 13 Lut 2006
Temat postu:
Opowieść co prawda nie o mnie, ale o moim ojcu i roztargnieniu jego mamy.
Otóż babcia moja szanowna, na ten czas jeszcze tylko matka - Polka szykowała swoją pięcioletnią latorośl i psa na spacer. Była przy tym ogromnie nad czymś zamyślona. Wiąże więc starannie kołnieżyk, poprawia włosy na głowie, po czym zwraca się w drugą stronę i zakłada kaganiec.
Z zamyślenia wyrwał ją dopiero osłupiałego jęk jej męża.
Patrzy w dół i widzi przerażone oczy małego chlopca ślepiące się na nią z nad kagańca.
I kolejna anegdotka o moim tacie.
Mieszkali natenczas (a był to rok Odwilrzy) w starym domu w Milanówku. Dziadek zwykł zamykać okiennice na wieczór i cytować swoim synom Wieszcza. A oni się poezji tej uczyli...
I tak kiedyś babcia wchodzi do pokoju, widzi mojego dwuletniego ojca siedzącego na nocniku i z ogromnym przejęciem recytującego:
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie
Co to będzie, co to będzie
Zamknijcie drzwi od kaplicy
I stańcie dokoła truny;
Żadnej lampy, żadnej świécy,
W oknach zawieście całusy...
przy przeinaczonych "Całunach" babcia nie wytrzymała i poleciała po księdza
Kobieto, wygrałaś... Już nie mam siły do Ciebie <lol> Jeszcze jadna taka historyjka a będę musiała kupić nowe krzesło!
Eternal
wielokropek
Wysłany: Śro 20:40, 08 Lut 2006
Temat postu:
*jestem zły piszę 3 raz tego samego posty bo mnie wylogowywało
*
No miałem dużo do czynienia z wysokościami.
1. Prosty schemat: Budowa domu - dobre 5 metrów - ja jako miłośnik wysokości - biała plama w pamięci
2. Drugi schemat
: Solidnie wyglądające orzechy - rozwydrzona grupa bachorów - zabawa w ganianego:D - *krzyk* <BUCH> (złamała się gałąź i spadła na ziemie razem z tym kto ją połamał) - no ale zabawa trwała jak nas nie pogonili za niszczenie drzew:P
Sklawinia Marple
Wysłany: Śro 20:21, 08 Lut 2006
Temat postu:
Eternal, moja mama też omal z krzesła nie spadła, a potem zaczeła mieć straszliwe wyrzuty sumienia, że pracuje i wogle jest wyrodną i złą matką i tak dalej... W taki oto sposób do domu zostało sprowadzone wujostwo z kraju naszych najlepszych przyjaciół
Louis
Wysłany: Wto 21:28, 07 Lut 2006
Temat postu:
Cóż...Byłam OKROPNA jako dziecko!( i nadal jestem)
tłukłam inne dzieci łoptatkami po głowie, w przedszkolu podrapałam raz kolegę do krwi i zrobiłam mu pięęęękną szramę na policzku. Wrzeszczałam na wszystkich w piaskownicy, zabierałam im zabawki ale swoich ruszac nie pozwalałam!!!
kaprysiłam przy jedzeniu i wiecznie się obrazałam. Rodzice nie mieli ze mna łatwo...( kiedy mieli:
?)
Eternal Flame
Wysłany: Wto 19:06, 07 Lut 2006
Temat postu:
Oj... Dużo tego... Ale z takich śmieszniejszych rzecz:
Pamiętacie takie anime "Sailor Moon"? Tak? No to się cieszę. Oglądałam tą bajkę mniejwięcej w wieku 6 lat. Razem z koleżanką wiecznie bawiłyśmy się w ten sposób iż ona była Sailor Moon a ja Saior Merkury. Pewnego dnia, przyszłam do niej tuż po odwiedzinach babci...
-Magda! Nie uwierzysz co babcia mi przyniosła!
-CO?!
-Transformatory czarodziejek z księżyca! Akurat tej z księżyca i z merkurego!
-A gdzie?
-Nie wiem.. Schowała je gdzieś w sypialni...
I tak wieczór minął nam na przeszukaniu dokładnie całej sypialni... W pewnej chwili Madzia (ja) mówi zadowolona z siebie że już widzi te skarby.
-Gdzie?!
-Tam, na lampie...
Niestertt okazało się że to tylko ślady żółtej i niebieskiej farby...
Inia, prawie spadłam z krzesła jak przeczytałam Twoją historyjkę..
ducky
Wysłany: Wto 1:12, 07 Lut 2006
Temat postu:
Sytuacja zdarzyła się 15 lat temu w domu znajomego rodziców.
Moja siostra [Karolka] jako słodka dwulatka poszła z rodzicami na towarzyskie spotkanie do pana Artura [kawaler]. Gdy tylko weszła do domu zaczęła go zwiedzać: interesowało ją wszystko począwszy od podłogi w kuchni a skończywszy na zawatrości półek w salonie. Zglądała nawet do lodówki znajdując wszystko, co było jej potrzebne. W końcu rodzice pytają ją, jak się jej ten dom podoba. A moja siostrzyczka na to:
- Wszystko fajnie. Ale gdzie tu są schowanie dzieci?
Opowiadane to przez moją mamę wywołuje śmiech wszystkich słuchaczy
Kolejna sytuacja:
Mój tata miał 7 lat, gdy przeprowadził się z rodziną do mojego miasta. Bardzo chciał pomóc w budowie, jednak mój dziadek pogonił go
Babcia za to powiedziala, że może powyrywać chwasty. Uradowany Andrzejek pobiegł do ogródka i... Wyrwał wszystkie sadzonki i młode drzewka.
Nie musze chyba mówić, jaka była reakcja moich dziadków...
Najwięcej wpadek i innych zabawnych sytuacji mam na kasecie video i już ich nie pamiętam. I są one głównie zabawne tylko dla rodziny...
Jak sobie przypomnę coś 'swojego', to jeszcze napiszę
Sklawinia Marple
Wysłany: Pon 23:55, 06 Lut 2006
Temat postu:
A ja byłam małym potworem
Jako że przez pare lat mieszkało u nas wujostwo razem ze swoim potomstwem (siostra, siostrs, siostra, siostra, brat), nie wychowywano mnie jak jedynaczki.
Zanim jednak całe to tałatajstwo się do nas sprowadziło rodzice zatrudnili dla mnie opiekunkę. Pani Irenka - miła, dobra i kochana. Zostawiła dwu i półrocznego berbecia samego w pokoju. Wraca, patrzy - nie ma dziecka! Przepadła! No więc leci, szukać. Szuka, szuka, szuka. Jeden pokój, drugi pokój, na dół, kuchnia, łazienka, kolejne pokoje.
Pusto.
Wychodzi na taras i słyszy śmiech. Rozgląda się dookoła, a tu nic. Śmiech rozlega się ponownie. W starownie serce zamarzło.
Powoli odwraca się i patrzy w górę.
A tam dwuletnia Inia wisi 'na nietoperza' przewieszona przez balkon i macha rączkami z radością.
Do tej pory nie wiem, jak mnie stamtąd ściągnięto.
Dodam jeszcze tylko, że pani Irenka wytrzymała ze mną jeszcze dwa miesiące, dopuki w przypływie rozpaczy "Bo mama wyszla do pracy!" nie zdzieliłąm jej młotkiem po stopie.
Midnight
Wysłany: Pon 23:43, 06 Lut 2006
Temat postu:
Cóż, podobno byłam złotym dzieckiem, wszystkim pomagałam, nie kaprysiłam, odpowiadałam pełnymi zdaniami i uśmiechałam się słodko. Tyle tylko, że zawsze piorunowałam wszystkich znajomych rodziców wzrokiem. Niestety potem przestałam być już takim złotym dzieckiem.
Wpadki? Kiedyś razem z moją kuzynką spędzałyśmy wakacje na wsi. Ania miała ze sobą swojego królika. Chciałyśmy być bardzo pomocne i posprzątać po nim zużyte siano. Nie wiedząc co z nim zrobić próbowałyśmy spuścić w toalecie... No cóż, nie wyszło. Niestety toaleta się zapchałsa i wszyscy byli na nas wściekli...
No co, miałyśmy po cztery lata
Ponadto kiedyś ugryzłam tą samą kuzynkę do krwi. Potem inne dzieci mówiły na mnie "Wampir"
wielokropek
Wysłany: Pon 23:30, 06 Lut 2006
Temat postu: Duże Dzieci -- Czyli śmiejmy się z siebie
Każdy był małym dzieckiem.
Ulubione zajęcia?
- zabawa
- rozrabianie
- zabawa
- rozrabianie
- itd
Każdy też miał jakąś wpadke w dzieciństwie (..nie nie taką wpadkę..)
Teraz śmiejemy się z nich choć wtedy wcale nam do śmiechu nie było, szczególnie gdy po nich czekało nas ostre lanie;D
Temat utworzyłem z myślą, aby każdy dzielił się takimi "przypadkami niewdzięcznego losu"
Może ja zaczna:
Pamiętam, że uwielbiałem bić swoją siostrę, ( a co! dom był mój!
) ale nie o tym mowa.
Chociaż ją biłem, tak na niej mi zależało, że chciałem zrobić dziure w ścianie aby szybko do niej przechodzić. Jako młoda złota rączka przygotowałem sobie nardzędzie potrzebne do wykonania takiej pracy. Piła, wiertarka, młotek, gwoździe ( już dziś nie pamiętam po co one mi były
) Wziąłem się do pracy. Najpierw próbowałem przepiłować tą niewdzięczną ścianę, ale była za mocna. Potem poszedł w ruch młotek, ale też nie zadziałało. No to została tylko wiertarka. Zacząłem wiercić i gdyby nie czujna mama miałbym przejście. Do dziś pamiętam te lanie. No ale warto było
Zawsze to nowe doświadczenia. Tak apropo lat miałem około 4.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance
free theme by
spleen
&
Programosy
Regulamin