Strona Główna
|
Szukaj
|
Użytkownicy
|
Grupy
|
Galerie
|
Rejestracja
|
Profil
|
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
|
Zaloguj
Forum Pub pod Świńskim Łbem Strona Główna
->
Szafa pełna rozmów
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Gospoda pod Świńskim Łbem
----------------
Szafa pełna rozmów
Kawiarenka
Forum
Galeria
Stadion Stulecia im. Dumbledore'a
WWW
Zjazdy
Harry Potter
----------------
Fanfiction
Harry i spółka
Rozrywka
----------------
Książki
Muzyka i Film
Manga i Anime
Czat
----------------
Chcieliście czata to macie
Mugolska "tfurczość"
----------------
Epika
Liryka
Dramat
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Eternal Flame
Wysłany: Pon 19:36, 18 Cze 2007
Temat postu:
Ja nie mam z tym większego problemu. Tak samo jak z przepraszaniem. Jeśli wiem że komuś zależy na moim przebaczeniu, to zazwyczaj po kilku dniach złość mi przechodzi. Chociaż są sytuację w których zamiast obrażać się na kogoś przyjmuję połowę winy żeby poprostu się nie kłócić. Ale to się sprawdza tylko przy dwóch osobach - z resztą mogę się kłócić do bólu:)
Zresztą... Nie jestem osobą którą drażnią wszystkie pierdoły. Zazwyczaj olewam zamiast się wsciekać. Pewnie nawet zdradę potrafiłabym wybaczyć. Chyba. No cóż, kochanie, poprostu nie próbuj i będzie dobrze:)
Aubrey
Wysłany: Pią 18:55, 15 Cze 2007
Temat postu:
Przebaczanie, myśle, że to jedno z najtrudniejszych rzeczy jakie człowiekowi przychodzi.
Mi to zawsze przychodzi trudno, gryze się w sobie, klne na człowieka ile wlezie, ale po pewnym czasie to przechodzi. Po napadzie złości łatwiej mi jes to robić.
Wybacze, ale później jest mi trudno zaufać.
Nigdy jednak do końca nie przebacze jeśli ktoś mnie upokorzy, jestem zbyt dumna.
Mój ksiądź powiedział kiedyś, że trzeba wybaczać, bo możemy później nie mieć już takiej okazji.
Outsider
Wysłany: Śro 22:35, 13 Cze 2007
Temat postu:
Hmm.. ja z reguły jestem człowiekiem nie ingerującym w społeczęstwo ale nigdy nie wybaczam jak ktoś mnie raz obrazi w jaki kolwiek sposób wtedy staje sie po prostu nie miły
Laodike
Wysłany: Pią 21:11, 24 Mar 2006
Temat postu:
Honor.
Mam swój honor, swoją dumę i ich sterzgę. Nie pozwolę ich splamić i zniszczyć, nawet za cenę własnego życia. I to nie są puste frazesy.
Wiem natomiast, że wymagają one też, by wybaczać, by darować krzywdy. Nie dopuszczać do zła, ale, jak ktoś kiedyś powiedział, współweselić się z prawdą. Prawda właśnie jest najważniejsza. Nie pozwolę, by ktoś mnie obrażał, oszukiwał. Sama też nie kłamię.
Są sytuacje, gdy trzeba stanąć ponad to, ponad wszystko co rani i boli.
Chociaż czasami bardo trudno.
AtA
Wysłany: Pią 18:19, 24 Mar 2006
Temat postu:
Sorrow, mam taką samą sytuacje. Nie muszę wybaczać tych 77 razy, jak to napisał Wielokropek - w życiu pozagrobowym mi to nie zaszkodzi (;...
Rzadko wybaczam. Jak sie obrażam, to już na amen, uparta jestem, oj, ciężko zapomnieć... Znaczy sie, inna sprawa, że rzadko jestem przepraszana
. Ale pewnych rzeczy nie wybaczę już nigdy, pewne z kolei nie wymagaja wybaczenia, tylko musi wrócić mi humor
...
Ale jeśli już jest jakaś sprawa, która wybaczenia wymaga, a ja nie zostanę w miarę szybko przeproszona (zreszta to i tak nie zawsze działą
), przytulona i te pe, to małe szanse, zeby było jak dawniej... Takie ze mnie wredne miałpisko, o.
Aciak
Ali Ali
Wysłany: Czw 19:54, 23 Mar 2006
Temat postu:
Ja raczej nigdy się na nikogo nie gniewam i łatwo wybaczam, ale nie do końca. Wybaczam, ale nie nie zapominam i czasem jak chcę komuś dociąć to wyciagam jego "brudy"...
Serpensja Tenebris
Wysłany: Wto 11:25, 21 Mar 2006
Temat postu:
Czy potrafię wybaczać?
Tak, razczej. Sama popełniam miliardy błędów, więc czemu miałabym nie zapominać innym ich przewinienia? Staram się być w miarę wyrozumiałą, nie odbierać wszystkiego dosłownie, jako atak na mnie.
Tylko raz w życiu nie wybaczyłam nigdy. Raz.
Pozostałe przypadki uzyskały przebacenie i "błogosławieństwo na dalszą drogę życia" mam nadzieję, że lepszą niż tą w której ta osoba mnie zraniła. Nie jestem pamiętliwa, no nie za bardzo. Chociaż w trakcie kłutni czy sporu mogę wytoczyć rzeczy z dawien dawna i "ukąsić" tym swojego przeciwnika. Bywa. A w walce wszystkie chwyty dozwolone.
Tabitha
Wysłany: Nie 10:49, 19 Mar 2006
Temat postu:
Czy potrafię przebaczać? Zależy za co i komu. Bo z natury nie jestem osobą, która łatwo przebacza i zapomina krzywdy. Jeśli to byłby jakiś lekki przypadek to czemu nie, ale gdyby chodziło o coś mocniejszego to nie wiem. Ów osoba musiałaby mocno się postarać, bym jej przebaczyła, a uparciuch ze mnie wstrętny.
Jupka
Wysłany: Pią 17:33, 17 Mar 2006
Temat postu:
Sorrow napisał:
Jako ateista znowu mam łatwiej bo nie "ogranicza" mnie religia.
Ja jestem osobą wierzącą, ale i tak religia mnie nie ogranicza, nie ograniczała i nie będzie ograniczać. Przykazania, jakie dał Nam, wierzącym, Bóg, mnie nie obowiązują, bo uważam, że wiara to NIE TYLKO życie wg. przykazań. Ja wiarę pojmuję jako wierzenie w istnienie Jezusa, Boga. I tylko to.
Czy potrafię wybaczać?
Ech, ciężkie pytanie. Zawsze powtarzam, że "wybaczam, ale nie zapominam". Jestem emocjonalną masochistką, dlatego często wspominam różne sytuacje, w których ktoś mnie zranił, cierpię ponownie, przeżywam.
Ale wybaczam.
Narazie nie wybaczyłam tylko dwóch rzeczy dwóm osobom - nie potrafię, zbyt mocno mnie zraniły. Mnie i moich przyjaciół, zmieniły moje życie, raczej nie na dobre. "Dzięki" nim zawiodłam się na ludziach. I tego nie wybaczę nigdy, żal może zmaleć, ale nie wybaczę, i już.[/url]
Jaheira
Wysłany: Sob 0:44, 18 Lut 2006
Temat postu:
Zgadzam się absolutnie z postem Midnight. Miałam już kilka takich sytuacji, powiedziałam "wybaczam" i może przez pewien czas odnosiłam się do takiej osoby jak kiedys, ale zawsze gdzieś we mnie coś przypominało mi o tym, co ta osoba zrobiła i kilka miesięcy później wyciągałam to na światło dzienne, ponownie. A jeśli nie, to na pewno jeszcze to wypomnę. Ot, również czepialski charakter
Nic nie przepuszczę.
Jeśli chodzi o naprawdę poważne sprawy... no, próbuję, ale jak już pisałam, nie jestem w stanie wymazać tgo z pamięci. Jątrząca się rana. Mogę, jak to się mówi 'udawać, że nic się nie stało' i zachowywać, jakbym jej wybaczyla, ale tak naprawdę nigdy o tym nie zapomnę.
To, abstrahując od tematu, jest już kłamstwo. Ale taki charakter. Mohę próbować, ale trudno coś takiego zmienić. Nie umiem zapomnieć. Zawsze mogę udawać, zależy tylko, jak długo. I może, gdybym się pokłóciła, gdybym potem nie miała już z tą osobą do czyniania, mogłabym jakoś się oswoić ze świadomością popełniania jakiegoś błedu przez nią. Bo inaczej w czasie każdej rozmowy będę sobie przypominać o tym.
Nic nie załatwia spraw lepiej, niż porządna kłótnia. Chociaż czasami... czasami i tak się tylko zapomina. A któregoś dnia...
Midnight
Wysłany: Sob 0:31, 18 Lut 2006
Temat postu:
Ja też mam problemy z przebaczaniem. Zawsze próbuję, ale jestem zbyt podejrzliwa wobec ludzi i nie umiem drugi raz zaufać komuś jak na początku. Zapomnieć i tak nie zapomnę, i znając mnie wytknę w kluczowym momencie czterdzieści lat później, ale ja już jestem taka czepialska. Ale czy użyję magicznego słowa: "Wybaczam"? Raczej tak, ale i tak nie zaufam takiej osobie na nowo. A nawet jeśli spróbuję to zrobić, to ciągle będę się mieć pezy niej na baczności. Taka już jestem
Sorrow
Wysłany: Pią 23:57, 17 Lut 2006
Temat postu:
Jako ateista znowu mam łatwiej bo nie "ogranicza" mnie religia. To czy komuś przebaczę nie zależy od religii tylko ode mnie samego.
Jeśli o mnie chodzi to mogę przebaczyć i czasami mi się to zdarza
ale zależy to w głównej mierze od tego co mam przebaczyć - niektórych rzeczy nie jestem w stanie przebaczyć.
Podoba mi się stwierdzenie wielokropka, że pomimo przebaczenia i tak się nie zapomina...
Przebaczanie może i nie jest proste, ale sztuką jest żyć w ten sposób aby nikt nie musiał Tobie niczego przebaczać.
wielokropek
Wysłany: Pią 23:02, 17 Lut 2006
Temat postu:
Przebaczenie? Potrafię przebaczać, przynajmnie zawsze próbuje.
Cytat:
Są pewne rany, które sie nie zabliznią a osobom które je wykonały wybaczyć nie potrafie
Tak są, ale Jezus powiedział żeby przebaczać nie 7 a 77 razy (znowu odniesienie do Boga, jeżeli was to irytuje to powiedzcie)
Można przebaczyć największemu wrogowi, ale uwazam ze nawet gdy się przebaczy to się nie zapomina..
Louis
Wysłany: Pią 22:16, 17 Lut 2006
Temat postu: Wybaczanie...
Dzisiaj na spotkaniu przygotowyjącym do bierzmowania katechetka poruszyła z nami dość osobliwy temat- mianowicie wybaczanie. Skłonił mnie on do refleksji, przemyslen..Główkuje nad tym cały dzień, omawiałam z kumplem przez telefon, przyjaciółka na spacerze z psem...
Nie potrafie przebaczać zbyt łatwo. Są pewne rany, które sie nie zabliznią a osobom które je wykonały wybaczyć nie potrafie. Wiem, że tak nie mozna, no ale najtrudniej przełamac się w sobie...
Potfaicie przebaczać? jeśli tak, co czy przychodzi to łatwo czy nie? Czekam na odowiedzi.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance
free theme by
spleen
&
Programosy
Regulamin