Strona Główna
|
Szukaj
|
Użytkownicy
|
Grupy
|
Galerie
|
Rejestracja
|
Profil
|
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
|
Zaloguj
Forum Pub pod Świńskim Łbem Strona Główna
->
Szafa pełna rozmów
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Gospoda pod Świńskim Łbem
----------------
Szafa pełna rozmów
Kawiarenka
Forum
Galeria
Stadion Stulecia im. Dumbledore'a
WWW
Zjazdy
Harry Potter
----------------
Fanfiction
Harry i spółka
Rozrywka
----------------
Książki
Muzyka i Film
Manga i Anime
Czat
----------------
Chcieliście czata to macie
Mugolska "tfurczość"
----------------
Epika
Liryka
Dramat
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Villdeo
Wysłany: Czw 12:26, 17 Sie 2006
Temat postu:
Zawsze i wszędzie jestem sobą i nie kryję się z tym. Częściowo na pewno ze względu na to, że nie bardzo mnie obchodzi, co inni ludzie o mnie myślą
Robię wszystko po swojemu, tak, jak mi wygodnie i chcę żyć tak, by być szczęśliwą.
Często zauważam, gdy ludzie udają, chcą być tacy, jacy nie są. To przecież w końcu wychodzi na jaw. Tak więc apeluję: bądźcie sobą. Tylko nie krzywdźcie tym innych.
A, i, gwoli wyjaśnienia, to, że nie przejmuję się tym, co myśla o mnie inni, to szanuję ich zdanie i próbuję postępować tak, by nie utrudniać im życia
Serpensja Tenebris
Wysłany: Nie 19:36, 19 Mar 2006
Temat postu:
Cytat:
Czy warto być sobą?
Tak, ale tylko jeśli ma się silną osobowość. Bo jeśli pierwsze przeciwności są w stanie kogoś złamać, to ta osoba nigdy nie będzie mogła mówić głośno tego, co ma na myśli. A dla mnie to przede wszystkim oznacza być sobą.
Zgadzam się. Ale to trochę niesprawiedliwe, jeśli tylko ci z silnym charakterem mogli by być sobą. Jest to raczej dla wszystkich.
Jednak, aby walczyć o siebie, o swoje zdanie trzeba mieć w sobie siłę, żeby pokonać tych którzy chcą nagiąć naszą wolę, naszą swobodę, naszą wolność wypowiadania się.
Naprawdę, chciałabym powiedzieć to :
Zawsze byłam sobą
. Jak wiele osób przedemną, ale po co okłamywać siebie i innych?
Nie nie byłam sobą. Byłam Serpem. Teraz jestem, ale prawdziwym. Takim najczystrzym, z głębi wychodzącym. Kiedyś "stylizowałam się" na taką, jaką chciałabym być. Teraz jestem taka jaka jestem. I chcę być tym kim chcę.
Beata
Wysłany: Nie 19:32, 19 Mar 2006
Temat postu:
Czy ja jestem sobą?? Myślę, że tak, chociaż niewiem. Wiem tylko, że jak ludzie się ze mna zapoznaja ( nienawidze tego) to nie przepadają za moja osoba. Jak poznaje ludzi , to na poczatku obserwuję, odzywam się tylko kiedy coś zapytają, ale jak już kogoś dobrze poznam to wtedy ta osoba może poznać mnie i szalejemy...
Chociaz, przez internet wydaje mi się, że nie musze obserwować. Tak jak wyżej któs wspomniał, może słuch po mnie zaginąć i kropka.
Więc chyba jestem sobą, jak kogoś dobrze znam i przez neta.
Aida
Wysłany: Nie 15:14, 19 Mar 2006
Temat postu:
Ech...zawsze byłam sobą i mam nadzieję, że zawsze bede, może się to ludziom nie podobać mnie to nie obchodzi jestem jaka jestem i bardzo sie z tego ciesze, aby byc sobą to się zgadzam że trzeba miec silną osobowośc i nie dać się nikomu sobą manipulować....
yadire
Wysłany: Pią 19:22, 17 Mar 2006
Temat postu:
Trudno być sobą. Wiem, o tym, bo praktycznie całe gimnazjum próbowałam taka być i nic z tego wychodziło. Zresztą może wtedy nie byłam taka jak teraz? W każdym razie źle czułam w tamtym czasie.
Dlatego gsy poszłam do liceum, starałam się być taka, żeby mi było z tym dobrze. I gdyby nie kilka osób z mojej nowej klasy, nic by z tego nie wyszło. Na szczęście oni stali się moimi przyjaciółmi na śmierć i życie. Początkowo moja natura objawiała się tylko w ich towarzystwie, ale gdy reszta mojej klasy zaczynała działać mi na nerwy - zaczęłam z nimi walczyć. I choć moja sytuacja w klasie nie jest obecnie najlepsza, zdecydowanie wolę, by pewne osoby wiedziały, że ich nie darzę symaptią - delikatnie mówiąc - niż gdybym miała im obrabiać... no, sami wiecie co.
Czy warto być sobą?
Tak, ale tylko jeśli ma się silną osobowość. Bo jeśli pierwsze przeciwności są w stanie kogoś złamać, to ta osoba nigdy nie będzie mogła mówić głośno tego, co ma na myśli. A dla mnie to przede wszystkim oznacza
być sobą
.
Jupka
Wysłany: Pią 18:23, 17 Mar 2006
Temat postu:
Zawsze jestem sobą i postępuję wg. SWOICH zasad, SWOJEGO sumienia, bo to MOJE życie, i nie chcę, bym potem żałowała, że nikt mnie nie poznał.
Wywiązała się dyskusja na temat bycia sobą, lub nie-bycia, w szkole. Ja w szkole jestem taka, jak zawsze. Czasem smutna, czasem wesoła, ogólnie wredna i ironiczna, nastawiona pesymistycznie. Siedzę sama przed klasą, czasem z jakimiś koleżankami, i każdy wie, że chcę pobyć sama. Bo ludzie, z którymi mam nieprzyjemność bycia w jednej klasie już szósty rok, poznali mnie na tyle, na ile im pozwoliła, czyli na tyle, żeby wiedzieć, czego się po mnie spodziewać. Wiedzą, jaka jestem, przynajmniej tak ogólnie.
Mam styczność z ludźmi, którzy w jednym towarzystwie są "tacy", a w innym "siacy". Przy osobie X. mówią, że lubią filmy zagraniczne, przy Y., że nie. Jak tak nie robię, jeśli coś lubię, to to LUBIĘ naprawdę, nie wstydzę się tego, że słucham neilubianego zespołu i że kocham spędzać czas z rodzicami. Jestem jaka jestem, zdanie innych nie obchodzi mnie na tyle, by się zmieniać, w zalezności od towarzystwa. Ludzie albo mnie akceptują, albo nie, ich wola, ja w samotności mogę żyć, jeśli oni też - droga wolna.
Krzysztoffa
Wysłany: Śro 21:52, 15 Mar 2006
Temat postu:
Uważam, że dziś bardzo trudno jest być sobą i tylko sobą. Jeśli za wszelką cenę chcemy np. zdobyć czyjeś poparcie, przychylność, to zachowujemy się tak, żeby ten ktoś widział nasze starania (albo lepiej żeby nie widział starań tylko efekty) i na pewno inaczej zachowujemy się np. w stosunku do nauczycieli a inaczej wśród przyjaciół. Tylko czy kiedyś nie zgubimy sie w tej grze pozorów z ktorej czesto nie zdajemy sobie sprawy?
Tabitha
Wysłany: Śro 7:19, 15 Mar 2006
Temat postu:
Ja zawsze jestem sobą, i zawsze zachowuje się zgodnie z własnymi przekonaniami, udawanie kogoś nie jest w moim stylu, czułabyś się przy tym jakoś obco, wręcz fałszywie, jakbym samą siebie oszukiwała. Dla mnie bycie sobą jest proste (czemu miałoby być trudne?), znam siebie jak nikt inny… Hmm, ale czasami zdarzało mi się marzyć o byciu kimś lepszym, tak jak zapewne wielu innym ludziom.
Ale potrafię grać (wiele osób mi to mówiło), mimo że z tego nie korzystam, może tylko czasami do prywatnych celów.
Serpensja Tenebris
Wysłany: Wto 19:29, 14 Mar 2006
Temat postu:
Jestem za byciem sobą. Ale to taki standard. I, dokładnie, zgadzam się, że jest to jedną z najbardziej trudnych rzeczy.
Powiem o sobie, bo mimo iż znam wiele osób to jednak nie mogę za nich mówić.
Chciałabym być. Tak, jak najbardziej. Byłoby miło nie musieć nic ukrywać, strzelać prosto z mostu to co się myśli i nie mieć przy tym żadnych oporów. Pokazywać całą siebie nie bojąc się zranienia. Byłoby. Tak.
Niestety nie jest.
Czasem zdarzają sie chwilę, w których jestem tą Sylwią, tą czystą Sylwią która siedzi gdześ w środku. Jest miło i fajnie. Tak.
Ale przez resztę czasu, chcąc czy nawet nie udaję. Mam maskę na twarzy i gram. Nie zawsze świadomie, nie zawsze z chęcią, nie zawsze z zabawą i świetnym humorem.
Jest to męcząca obrona. Pozornie ułatwiająca życie. Wszystko łatwiejsze, bardziej przejrzyste, mniej niewinne, bez emocji. Zimne kalkulowanie.
Ale to niszczy. Powoli, powolutku, krok po kroku zbliżając się do wrośnięcia w skórę, do połączenia się i niemożności pozbycia. Wolno bo wolno, ale nieustępliwie łączy się z ciałem, zamienia się z nim miejscami. Aż w końcu nie można jej odróżnić. Aż staje się prawdą.
Dla nas samych.
Bez wątpliwości...
AtA
Wysłany: Nie 13:48, 05 Mar 2006
Temat postu:
A ja... gram. Znaczy, tak trochę. Naprawde otworzyłam sie zaledwie przed kilkoma ludźmi. I w necie, i w szkole zazwyczaj jestem, jak Lu, radosna, uśmiechnięta, odrobine wkurzajaca, bo robię innym psikusy, wręcz - kompletnie zwariowana.
Nie chcę się dzielić z innymi moimi problemami. Owszem, czasem o nich piszę, czasem o nich mówię - ale nie o wszystkich. Kiedy mam wyjątkowo podłe samopoczucie - wtedy przestaję grać, bo nie mam siły. Zazwyczaj wtedy jestem naprawdę wredna. Po jednej nieprzespanej nocy (inna sprawa, ze byłam rozdrażniona wtedy) tak wkurzyłam ludzi, że połowa się ode mnie odwróciła. Musiałam znowu byc fajna&hepi, żeby zaczęli ze mną gadać. A ja jestem zwierzęciem stadnym i chcę, żeby ludzi ze mną gadali.
Smutne, acz prawdziwe.
Podsumowując? Według wielu w necie jestem prawdziwa, bo zachowuje się tak jak na codzień. Inna sprawa, że na codzień nie jestem zupoełnie prawdziwa. Po prostu żyję w takim środowisku, że nie da sie inaczej. I już. Czasem ryczę pod prysznicem, bo nie mam się z kim podzielić problemami, ale czy to ważne *sark*?
Aciak
telum
Wysłany: Pon 16:40, 27 Lut 2006
Temat postu:
A ja tak naprawdę nie wiem kim jestem. I tak do końca nikt mnie nie zna. Nawet ja sama. Rzadko się otwieram przed innymi. Oczywiście w szkole jestem zawsze uśmiechnięta i wogóle. Nie powiem, że wtedy nie jestem sobą, bo to jeste cząstka mnie. Tutaj też jestem raczej wesoła. wygadana. Ale tak naprawdę jestem sobą tylko w swoim towarzystwie. Albo czasmi z psem:P Często płacze...nie wiem czemu, nad życiem(?)nad "przyjaciólmi", którzy nie zawsze są.
Scamp:]
Wysłany: Pon 16:13, 27 Lut 2006
Temat postu:
no według mnie bycie oryginalnym poprzez kopjowanie cudzej oryginalności jest nie tyle śmieszne, co wręcz rzenujące i smutne
Przecież bycie sobą jest jednym z podstawowych warunków dobrego samopoczucia. Trzeba jednak pamiętać, że szukanie samego siebie (czyli normalny proces wśród większości nastolatków) jest zazwyczaj związany z kopjowaniem cudzych zachowań - na szczęście z tym jest jak z trądzikiem - mija z wiekiem
Eternal Flame
Wysłany: Sob 22:22, 25 Lut 2006
Temat postu:
Nie no... Faktycznie. I to się nazywa bycie sobą.
Przecież to jest żałosne. U mnie jest dośc podobnie, chociaż dziewczyny biora przykład albo z Ani - dziewczyny która nie lubi różu, chodzi w glanach ale jest naprawdę fajna, lub Maii - Też fajna chociaz strasznie sweet. No i gdzie tu ta oryginalnośc? Ludzie już sami nie wiedzą czego chcą - a później się dziwią.
Midnight
Wysłany: Sob 15:28, 25 Lut 2006
Temat postu:
A chcecie poznać ciekawostkę? Ostatnio w mojej szkole nastała jakaś moda na bycie "oryginalnym". Wszystkie dziewczyny chcą być indywidualne, ale trochę nie wiedzą, jak się do tego zabrać. Ja jestem znana z oryginalności. Zawsze byłam inna niż wszyscy. Więc jedna z moich koleżanek szybko wpadła na pomysł, że jak będzie taka jak ja to będzie oryginalna. I reszta szybko poszła za jej przykładem. Nastała reguła "Justyna (czyli ja) jest oryginalna, więc jak będę taka jak ona to też będę oryginalna". I powiedzcie mi, czy to ma jakikolwiek sens?
Eternal Flame
Wysłany: Sob 15:08, 25 Lut 2006
Temat postu:
Wyobraźcie sobie że w czwartek, pisałam na ten temat rozprawkę, na pracy klasowej. Sądzę że powinniśmy być sobą, choć w dzisiejszych czasach można to nazwać oryginalnościa, Mało jest osób które są sobą w tym stopniu iż nie starają się naśladowac innch osób tylko po to aby być akceptowanym. Ja np, choc to trudnę, jak najbardziej staram się być sobą i wtedy jestem w centrum zainteresowania. Dobija mnie gdy np. rozmawiam z koleankami o muzyce i któraś z nich powie że lubi Tokio Hotel, ja odpowiem że nie przepadam za nimi to ona natychmiast zmienia zdanie i stwierdza że podoba jej się tylko jedna piosenka ich wykonania. Przeciez to jest nienormalne. Osoby które osiągają coś poprzez bycie kims innym szybko to tracą, lub wogóle tego nie dostają... Warto się potrudzić i pokazać prawdziwą twarz.
Louis
Wysłany: Sob 14:51, 25 Lut 2006
Temat postu:
laodike, właśnie oni do mnie zaufanie mają. sa ze mną szczerzy, zwierzaja mi się ze wszystkiego...ja im niekoniecznie- nawet jak mam nawiekszego doła usmiecham sie i mówię, że zycie jest piękne i inne tego typu bzury a oni w to wierzą. Tak jest łatwiej, w każdym arzie dla mnie.
pzdr
Lu
Laodike
Wysłany: Pią 22:44, 24 Lut 2006
Temat postu:
Louis, widzisz, podstawową sprawą w tym wszystkim jest właśnie nie dać się zastraszyć i być dumnym z tego, jakim się jest. Wsio.
A tak zupełnie na serio to jak nie chcesz się otwierać przy ludziach ze szkoły, to znaczy że ich samych też nie znasz, bo nie mają do Ciebie zaufania. Tak jak Ty nie masz do nich.
I tyle.
Louis
Wysłany: Czw 20:15, 23 Lut 2006
Temat postu:
tak czytam wasze wypowiedzi i owszem, przyznaje wam racje. Ale niestety, w pewnych sytuacjach bycie soba jest niemożliwe. Może jestem wygodnicka, ale wystarczy ze juz dwie osoby chcą mnie obić za "bycie sobą"- czytaj, 'za to, że jestem dziwna, słucham dziwnej muzy i dziwnie sie zachowuje". Znam tych ludzi wiem, że oni nie zartują...
Przy "przyjaciołach"(o ile można ich tak nazwać) ze szkoły też się nie odkrywam- boje sie, że jak sie dowiedzą jaka jestem wrażliwa wykorzystają to przeciw mie( a jestem aż nadto wrażliwa...). Mam jedną osobę o której pisałam któa nawet nie jest moja przyaciółką a mimo to przy niej potrafie sie otworzyć i pokazac, kim jestem w rzeczywistości...wróć! Chyba własnie ona jest prawdziwym przyjacielem! Do jakich wsnosków człowiek dochodzi pisząc posty...ech...
pzdr
Lu
Laodike
Wysłany: Śro 21:13, 22 Lut 2006
Temat postu:
Naiwność też jest innością. A ludzie się zmieniają. To, że dany człowiek, przez powiedzmy trzy lata był przyjacielem 'na całe życie' nie znacz wcale, że będzie taki zawsze. Nie znaczy to też, że my będziemy zawsze dla niego przyjacielem na zawsze.
Zresztą to już chyba zaczyna być offtop. No dobrze, dobrze, już jestem grzeczna
Midnight
Wysłany: Śro 21:07, 22 Lut 2006
Temat postu:
Ja właściwie mam lekką manię na punkcie bycia "inną niż wszyscy". Zawsze staram się iśćw inną stronę niż reszta świata. Nie boję się, że ludzie uznają mnie za dziwną, bo już mnie za taką mają
A co do przyjaciół to rzadko można mieć do nich prawdziwą pewność. Kiedyś myślałam, że znalazłam przyjaciela na całe życie, a okazało się, że jestem naiwna. No cóż, może i jestem.
Laodike
Wysłany: Śro 20:46, 22 Lut 2006
Temat postu:
I właśnie to mnie zastanawia.
Czemu boicie się być dziwaczni? To przecież najfantastyczniejsza rzecz na świecie. Właśnie wtedy, gdy słyszysz "cukierkowe panienki" i bez żenady odpowiadasz, że najwyraźniej nie dorosły jeszcze do żadnego z tych facetów. Albo nawet słyszysz i co? No i nic.
Ludzi, którzy Wam nie odpowiadają miejcie w bucie. Nie traktujcie ich jak przyjaciół, kolegów skoro nimi nie są. Zamiast tego szukajcie ludzi naprawdę wartościowych, godnych Waszej przyjaźni. Najcześciej okazuje się, że naprawdę warto.
Mada
Wysłany: Śro 20:19, 22 Lut 2006
Temat postu:
[skarga] Napisałam takiego ładnego, długiego, szczerego posta i gdy już nacisnęłam "wyślij" okazało się, że net mi się zawiesił
[koniec skargi]
Postaram się go mniej więcej odtworzyć.
Bycie sobą zależy w dużej mierze od towarzystwa, w jakim się przebywa. Jeśli jest miłe, nie uznaje podziałów klasowych, nie obraża nikogo ze względu na jego wygląd czy sposób bycie, to jak najbardziej można zachowywać się naturalnie. Natomiast jeśli ludzie wokoło są nietolerancyjni, wyśmiewają "gorszych od siebie", to bycie sobą jest naprawdę trudne. Zazwyczaj w takich grupkach większość gra kogoś, kim nie jest (chociaż zdarzają się wyjątki, które nie grają
).
Jeśli chodzi o mnie, to w domu zawsze jestem sobą. Gorzej w szkole, chociaż od 2 lat (czyli od kiedy poszłam do liceum) staram się być naturalna. W gimnazjum było okropnie. Cukierkowe panienki przechwalające się ilością "rzuconych" chłopaków, niesamowite historie o znajomych, itp., nie pozwalały mi pokazać, jaka jestem. A jestem zupełnie różna od nich.
Podobnie jak Louis, całkowicie szczera jestem w necie. Anonimowość, jaką zapewnia internetowa rozmowa pozwala całkowicie się otworzyć i pokazać swoje wnętrze.
Laodike
Wysłany: Śro 19:00, 22 Lut 2006
Temat postu:
Bycie sobą...
Kiedy już się tego nauczysz, jest to najbardziej natralna z czynności. Ale wcześniej jest cholernie trudna.
Mnie nauczenie się tego zajęło prawie szesnaście lat, ale kiedy wreszcie połapałam się na czym to polega okazało się, że wcale nie jest tak źle
Każdy człowiek jest inny, zupełnie inny. Wyjątkowy I w tej wyjątkowości piękny. A jeśli ktoś tego nie rozumie to kopa w dupę. Nie nadaje się. A w końcu, kto wie, może sam do tego dojdzie?
Louis
Wysłany: Nie 14:04, 19 Lut 2006
Temat postu:
Troll, ja nikogo nie nasladuje, tylko włączam tzm. automonitoring. Nie chce być większym pośmieiwskiem niz jestem, wiec po prostu sieze cicho i udaje nieowe, choc normalnie to mi sie buzia nie zamyka;P A za ludźmi JUŻ nie przepadam- zbyt wielu "przyjaciół" mnie zostawiło.
TROLL
Wysłany: Sob 21:04, 18 Lut 2006
Temat postu:
Ja tam zawsze jestem soba. Nie wiem po co naśladować kogoś innego ;/ Ja jestem przeciwnistwem Lu i Mindnight Bez innych ludzi nie moge życ musze mieć kontakt z ludżmi bo jak za długo siedze sam to wariuje
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance
free theme by
spleen
&
Programosy
Regulamin