Strona Główna
|
Szukaj
|
Użytkownicy
|
Grupy
|
Galerie
|
Rejestracja
|
Profil
|
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
|
Zaloguj
Forum Pub pod Świńskim Łbem Strona Główna
->
Szafa pełna rozmów
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Gospoda pod Świńskim Łbem
----------------
Szafa pełna rozmów
Kawiarenka
Forum
Galeria
Stadion Stulecia im. Dumbledore'a
WWW
Zjazdy
Harry Potter
----------------
Fanfiction
Harry i spółka
Rozrywka
----------------
Książki
Muzyka i Film
Manga i Anime
Czat
----------------
Chcieliście czata to macie
Mugolska "tfurczość"
----------------
Epika
Liryka
Dramat
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
TROLL
Wysłany: Sob 17:22, 23 Cze 2007
Temat postu:
Lu a ja ??
Outsider
Wysłany: Wto 21:56, 19 Cze 2007
Temat postu:
od ostatniego posta przypomniałem sobie o pewnym człowieku który był moim przyjacielem raczej takim na 100% niestety przez kłopoty w domu musiał z mamą wyjechać do krakowa było to 5 lat temu teraz Marcin przyjechał na pare dni ma już 17 - 18 lat .
lu
Wysłany: Pon 20:09, 18 Cze 2007
Temat postu:
Od ostatnieog posta wiele sie zmeinilo; ja sie zmeinilam. przede wsyztskim otworzylam sie na ludzi, zawarlam wiele znajomosci i chyba...mam przyjaciol.
na pewno mam jedna przyjaciolke- znam ja 17 lat. cale zycie. wychowalam sie razem z niąrazme dorastalysmy....az dziw, ze dopiero w tym roku dostrzeglam, jaka mam z niej pociesze....i cholernie ja kocham;*
Eternal Flame
Wysłany: Pon 19:49, 18 Cze 2007
Temat postu:
Przyjaciel...
Tak naprawdę chyba nigdy nie doznałam takiej pełnoetatowej przyjaźni. Raczej krótsze bądź dłuższe calkiem fajne znajomości. Ale to wszytsko. Ja chyba nie jestem typem który nadaje się do tego:) Albo osoby które mnie otaczają są fałszywe, zdradliwe i wredne. Hm... Ja też jestem wredna. Jakby to wszystko naraz poskładać to wychodzi na to że nie doczekam się takiej chwili w której znajdę przyjaciela. Był taki moment kilkanaście miesięcy temu. Ale teraz jest już moim chłopakiem i przyjacielem, więc to jedyny przykład
Outsider
Wysłany: Wto 23:14, 12 Cze 2007
Temat postu:
ja nie miałem nigdy przyjaciela z prawdziwego zdarzenia zawsze jakoś stałem z boku nie interesowało mnie społeczęstow jednak bardzo zmienił mnie Iv (magik) niestety zmarł można powiedzieć mimo że byliśmy rodziną (kuzyn) moge stwierdzić że to jest ideał przyjaciela
Villdeo
Wysłany: Czw 12:21, 17 Sie 2006
Temat postu:
Na szczęście, posiadam kilku przyjaciół i nie wiem, jakbym się mogła bez nich obyć.
Przede wszytsim, Carola Ina. Przez sześć lat siedziałyśmy w jednej ławce, codziennie się spotykałyśmy. Nie będę już miała tak wspaniałej przyjaciołki, jak ona. Zawsze mi doradzi, pomoże w trudnej chwili i pocieszy, gdy jest mi smutno. Zawsze znajdziemy dla siebie chwilę. Rzadziej się spotykamy, jednak kochamy się się jak siostry. No i mamy na studiach mieszkać w jednym mieszkaniu
Później @lien. Silne, męskie ramię. Pomoże, kiedy trzeba, załatwi, co trzeba, można mu się wypłakać na klacie
, a on tylko przytuli. Można na nim polegać. Czasami trochę za dużo smęci i ma dziwną filozofię życiową, co nie oznacza, że go nie kocham niczym własnego brata :]
Alina - na poczatku lubiłyśmy się tak sobie i nie kryję, że zbliżyły nas mangi i anime. Mamy taki sam tok rozumowania, takie same z nas okropne romantyczki i beznadziejne optymistki. Obie patrzymy na świat przez różowe okulary (co zwykle wszytskich wkurza
). Ainka jest zawsze tam, gdzie ma być, kiedy się jej potrzebuje (a przydaje się czesto, bo to poligotka
).
Sindar - miłość mojego życia. Jest dla mnie oparciem i nadzieją. Jako jedyny człowiek potrafi mnie rozbawić, gdy jest mi smutno. Zrobiłabym dla niego wszystko. Stawi się zawsze, gdy go potrzebuję. Mogę mu powiedzieć o wszystkim i nie wyśmieje mnie
, choćby miałby to być pomysł na najgłupszego fanficka w moim życiu
To tyle, jeśli chodzi o moich najbliższych. Paczkę mam sporą, ale to raczej kumple i kumpelki, niż przyjaciele
Co nie oznacza, że nie mogę im zaufać :]
Laodike
Wysłany: Pią 20:56, 17 Mar 2006
Temat postu:
A ja kiedyś miałam przyjaciół, takich naprawdę od serca. Potem to wszystko się posypało i została na placu boju tylko jedna dziewoja, którą z całego serca uwielbiam. Tak naprawdę najbliższy przyjaciel może stać tuż za rogiem.
Człowiek, którgo uważałam za najelpszego z przyjaciół nie potrafił zachować się honorowo (chociaż sam krzyczał o honorze i szlachectwie) i bardzo zranił niewinnego czlowieka. Tak się po prostu nie robi.
Serpensja Tenebris
Wysłany: Pią 20:27, 17 Mar 2006
Temat postu:
Mam takie szczęście, że mam przyjaciół. Dwóch, ale są.
Nie wiem co zrobiłabym bez nich. Ok. Jestem raczej samowystarczalna, zazwyczaj, ale bywają chcile, kiedy zostając samej w pokoju zrobiłabym coś czego żałowałabym przez resztę życia, albo już nie.
Z jedną, M., przyjaźnię się od zawsze, chyba "od kołyski" byłoby dobrym określeniem. Znamy się na wylot, choć nie jesteśmy takie same, idealnie rozumiemy się. Bez słów.
A drugą, K., poznałam niedawno, bo w wakacje, ale mogę z nią mówić o wszystkim. O bardziej i mniej poważnych sprawach. Nie znamy się doskolane, ale ciągle się poznajemy, zaskakujemy i "zachwycamy". Ona jest zawsze przepełniona energią, więc w moje "cieższe dni" dołądowuje mnie nią.
yadire
Wysłany: Pią 19:31, 17 Mar 2006
Temat postu:
Trudno mi właściwie powiedzieć, czy mam przyjaciółkę, taką duchową siostrę. Mam osoby, z którymi kocham spędzać wolny czas, którym ufam i któe ufają mi, z którymi mogę pogadać o wszystkim.
Tylko jest jedno ale. Nie umiem się do nich zbliżyć. Wszystkie są mi tak samo bliskie, z wszystkimi jestem zdolna do największych szaleństw, ale kiedy z którąś z nich zaczynam się zbliżać, to mi się szybko... nudzi.
Choć to złe słowo. Nie umiałabym się przyjaźnić z tylko jedną osobą, bo to po pewnym czasie staje się nużące. W paczce - kolejne złe słowo - jest jakoś inaczej. Może też dlatego, że nie chcę się związywać z nimi za mocno, bo trochę boję się rozłąki - każda z nas wybiera sie na inne studia.
I chyba nie lubią, kiedy ludzie są za blisko. Zaczynam się robić duszno, a ja jestem indywidualstką - potrzebuję dużo powietrza i wolnej przestrzeni.
Choć bez nich byłoby ciężko... : )
Jupka
Wysłany: Pią 18:13, 17 Mar 2006
Temat postu:
Mam dwie najwspanialsze na świecie przyjaciółki. Niestety - z neta. Wiem, wiele osób twierdzi, że taka przyjaźń się niemożliwa - ja twierdze inaczej. W necie jestem mniej nieśmiała, otwarta, przyjazna, łatwiej mówić mi o uczuciach. Wiem, że mogę tym dwóm osobom zaufać, że nigdy mnie nie zawiodą (kochania moje, ja chcę lata ;***).
W mieście mam... no, coś "w stylu" przyjaciółki. Niby tak jest oficjalnie, że jesteśmy przyjaciółkami, ja przez długi okres byłam o tym przekonana, ale teraz sądzę, że jest inaczej. jesteśmy ZUPEŁNIE inne. Nie ma nic, co mogłoby Nas łączyć - wiem, że przeciwienstwa ponoć się przyciągają, ale... czasami nie mamy o czym ze sobą gadać.
Ona - uwielbiana, chłopacy ją kochają, nie potrafi powiedzieć "NIE!", gdy chłopacy zaglądają jej w stanik, a potem się zali, nie podchodzi do niczego powaznie, obraza się za byle co (ostatnio; na w-fie niechcący ją potrąciłam - wiadomo, ja: łamaga, ona: mistrzyni sportu... - a ona zaczęła robić teatr, że się na mnie obraza i nie odzywa do mnie. Gdy przechodziłam perfidnie unosiła głowę i nie patrzyła w moją stronę, a potem wysyła smsa, jak gdyby nigdy nic, na którą jutro mamy
).
Ja - spokojna, mało osób mnie lubi, większość boi, bo wiedzą, że jeśli mówię "nie", a ktoś dalej coś robi, to nie bawię się w obrazanie, tylko powtarzam to raz jeszcze, pomagając sobie przemocą, nie pozwalam się sobą bawić, życie traktuję na powaznie.
Nic nas nie łączy. Nic, co mogłoby podtrzymać naszą przyjaźń. ._.
Scamp:]
Wysłany: Nie 15:02, 05 Mar 2006
Temat postu:
Ja mam zwartą grupę prawdziwych przyjaciół, znamy się eszcze od podstawówki, a z niektórymi nawet od przedszkola. Dawniej spędzaliśmy z sobą każdą wolną chwilę, teraz, kiedy porozjeżdżaliśmy się po Polsce i każde z nas studiuje w innym mieście, staramy się być w jak najczęstrzym kontakcie, za pomocą gg, maili czy komórek, no i oczywiście spotykać się ze sobą kiedy się tylko da.
Na studiach też poznałam dużo fajnych ludzi o ciekawych poglądach i z którymi mogę porozmawiać niemalże o wszystkim, ale dla mnie przyjażń tworzy się przez lata, dlatego nie do końca mogę nazwać ich przyjaciółmi, raczej dobrymi znajomymi
Prawdziwym przyjacielem jest też dla mnie mój chłopak, któremu zawsze mogę zaufać i liczyć na to, że zawsze będzie w stosunku do mnie szczery, pochwali mnie kiedy robię dobrze i zgani kiedy robię żle - a to jest chyba najważniejsze.
Aubrey
Wysłany: Nie 14:23, 05 Mar 2006
Temat postu:
Ja mam prawdziwą przyjaciółkę . Mogę z nią gadać kiedy chce i o czym chce , zawsze mnie rozumie . Czasami się sprzeczmi , ale złośc nie trwa długo . Ciekawe czy będziemy się przyjaźnic do końca dni , ale szczerze to nie wyobrażam sobie życia bez niej . Moja prawdziwa przyjaciółką na dobre i na złe jest Pinezka.
Kiedys uważałam za przyjaciólkę taką Monike , ale ona zaczeła paplac moje sekrety , na głos p[owiedziała , to on ci się podoba i pokazała na niego palcem . Ten chłopak popatrzył na mnie jak na jkąs nawiedzoną.
Mam jeszcze dwie przyjaciólki : Pauline i CClaudss.
AtA
Wysłany: Nie 13:54, 05 Mar 2006
Temat postu:
Dla mnie najważniejszą przyjaciółką jest moja siostra. Nie wiem, czy ona zdaje sobie z tego sprawę - ale życia bz niej sobie nie wyobrażam. Kochana jest i można z nia pogadać - aż dziwne, bo różnica wieku między nami jest spora, 7 lat. I ona teraz rzadko jest w domu, bo wyjechałą na studia... Tęsknię za nią, ale takie jest życie.
W podstawówce myślałam, ze mam przyjaciółkę - tak od pierwszej do czwartej klasy. Monika potem, głupia pinda, za przeproszeniem, dalej uważała się za moją przyjaciółkę, ale... Zachowywała sie jak mój wróg. Byłą jedna z osób, przez którą pzeniosłam się do innej szkoły - trudno znieść kpiny "kolegów", byłej przyjaciółki - bardzo trudno...
Prez trzy lata nie miałam przyjaciółki w budzie, a teraz... Chyba mam. Nie wiem, czy moge ją tak nazwać, ale... raczej tak. Jest osobą, któa rozumie mnie najlepiej, razem odstawiamy chore jazdy, możemy poważnie pogadać. Kocham cię, Haneczko (;. Pewnie i tak tego nie przecczytasz, ale kocham cię (;.
Właśnie. Wiecie, że przez to, ze gadałysmy same na przerwach, chodziłysmy pod rękę i tak dalej okrzyknieto nas "lesbami" XD? W dzisiejszym świecie trudno mieć przyjaciela...
Aciak
Tribcode
Wysłany: Nie 10:58, 05 Mar 2006
Temat postu:
Ja takiej nie mam. Miałam kiedyś dwie, sąsiadki, więc w każdym momencie się widywałyśmy, ale potem poszłyśmy do gimnazjum i teraz rozmawiamy ze sobą jak czegoś potrzebujemy. Nie żebyśmy się jakoś specjalnie nie lubiły i nadal pozostało coś takiego, że jak jedna poprosi to druga zrobi, ale już się sobie nie zwierzamy. Chociaż trochę boli, jak jedna z nich zaprzyjaźniła się z takimi, których wcześniej nie cierpiałyśmy.
W klasie mam taką znajomą, z którą świetnie się rozumiemy, zawsze włóczymy się razem i często wpadamy na ten sam pomysł równocześnie, ale jednak przyjaciółkami nie jesteśmy.
Wredota
Wysłany: Nie 1:30, 05 Mar 2006
Temat postu:
No cóż. Trochę na tym świecie żyję i kilka pseudoprzyjaciółek miałam, a dokładnie 6.
Jedną znałam (tak mi się wydawało) od czwartego roku życia. Zrobiła mi świństwo i kopnęłam ją w d...
Druga z podstawówki. Poszłyśmy do innych szkół i kontakt się urwał.
Trzecia i czwarta z liceum. Ale okazały się obłudnymi su*** i znowu kopnęłam w d...
Piąta. Eh... Szkoda gadać. Wyżej sra niż d... ma.
Szósta. Też szkoda gadać. Okazało się, że facet ważniejszy.
Teraz przyjaźnię się z byłą przyjaciółką siostry (nie, nie rodzonej). Kiedyś jej nie znosiłam. Jak siostra z nią do mnie przyjeżdżała to miałam ochotę utopić obie, ale ich przyjaźń skończyła się (przez faceta siostry) i okazało się, że dziewczyna dojrzała.
No i najwierniejszą i najlepszą moją przyjaciółką jest właśnie moja siostra. Młodsze to ode mnie, głupie i wciąż lata za facetami, ale ufam jej jak Snape'owi. Potrafimy nie gadać ze sobą pół roku (bo nienawidzę jej chłopaka), ale jak się spotkamy to bardzo się kochamy i jedna drugą próbuje przegadać. Dobrze, że zerwała z tym debilem.
Uh... To się nagadałam. Coście mi dosypały do herbaty??:>:>:>
Pozdrówka
Wredzia...
Sorrow
Wysłany: Nie 0:07, 05 Mar 2006
Temat postu:
Mam trójkę sprawdzonych przyjaciół i kilku - hmm, może nie tyle sprawdzonych co takich, na ktorych się jeszcze nie zawiodłem.
Mam taki sposób na przyjaciół, który się sprawdza jak do tej pory. Wybieram sobie ludzi, którym zaufam. Nie jest to na zasadzie, że idę ulicą i mówię - ej Ty wybieram Cię
Poznaję jakąś osobę i jakoś instynktownie wyczuwam, czy mogę jej zaufać czy nie. Jak do tej pory na szczęście nie pomyliłem się zbyt wiele razy. Tak to już jest - jak nie zaryzykujesz aby komuś zaufać to nie oczekuj tego od innych.
Ostatnio jednak tracę kogoś mi bliskiego nie z własnej winy
Midnight
Wysłany: Sob 23:20, 04 Mar 2006
Temat postu:
Mam przyjaciółkę z prawdziwego zdarzenia. Taką, które naprawdę rzadko się zdarzają. Przejaźnimy się od urodzenia. Nasze mamy studiowały razem, ona przyszła na świat cztery dni przede mną. Ciekawostką jest to, że jesteśmy kompletnymi przeciwieństwami, ale rozumiemy się doskonale. Czy to przyjaźń na całe życie? Pewnie nie, w końcu pójdziemy gdzie indziej na studia i będziemy się spotkać raz w roku. Ale nie wyobrażam sobie sytuacji, żebyśmy mogły stracić kontakt...
A jeśli chodzi o mniemanych przyjaciół to ostatnio jednego straciłam. Myślałam, że mam dobrego przyjaciela, ale jak to mówią nadzieja matką głupich. No cóż, mówi się trudno i żyje sie dalej, i na pewno go nie opłakuję.
Louis
Wysłany: Sob 22:59, 04 Mar 2006
Temat postu: prawdziwi przyjaciele...
Ostatnie wydarzenia natchnęły mnie do napisania nowego tematu- o przyjaciołach.
Czy takowych posiadacie?
Ja niestety ostatnio coraz częsniej przekonuje sie, że komu nie zaufam, ta osoba wbija mi nóż w plecy...
Cóż, zawsze najlepiej czułam się w swoim włąsnym towarzystwie, byłam taka indywidualistka, ale wychodzilam z zalozenia, ze trzeba miec wokól siebie ludzi, którym mozna ufać, zwierzac się...
Myliłam sie, jak widać...
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance
free theme by
spleen
&
Programosy
Regulamin