Autor Wiadomość
wielokropek
PostWysłany: Wto 17:50, 21 Lut 2006    Temat postu:

Cytat:
Najbardziej mnie wkurzają teksty o tym, że samobójcy są tchórzami. W tym wypadku obie strony mają rację i Wy i ja. Samobójcy są wielkimi tchórzami bo idą na skróty kiedy pojawia się problem dla nich nie do przeskoczenia - zdaję sobie z tego sprawę i Wy to wiecie.

Zacytowałem cala wypowiedz i nie widze tu nic co by potwierdzalo to ze wybiorczo Ciebie zacytowałem


Cytat:
teraz już rozumiem - samobójca to człowiek, którego zostawili przyjaciele i którego rodzina odeszła. nic bardziej mylnego


A czy ja coś takiego napisałem?? Ja tylko wspomniałem o osobach które nie mają rodziny i przyjaciół.


Cytat:
Jednak Ty jesteś idealnym przykładem człowieka, który ma klapki na oczach (bez obazy).

Wcale nie uważam się za człowieka idealnego. Poprostu staram się trzymać swoich poglądów i ich bronić..

Cytat:
Wam się wydaje, że skoro samobójca jest zdesperowany to dla niego popełnienie tego czynu jest tylko formalnością. Źle mi - no dobra to sobie skoczę z budynku.

Tego też nie napisałem. Jeżeli człowiek jest naprawde zdesperowany to musi mieć swój powód..


Cytat:
Cały problem tej dyskusji (która się pewnie na jeszcze wiele postów przeciągnie Wink ) polega na tym, że 3/4 osób, które się tu wypowiada (do tego każdy ma prawo) nie ma pojęcia o czym mówi.


Kilkanaście postów wcześniej pisałem o swoim przyjacielu.
A jednak chyba zaraz zaczną nam tu latać powyrywane nogi i ręce Wink Nie kłóćcie się. Proszę...! Moderator Uprzejmy
Midnight
PostWysłany: Wto 16:36, 21 Lut 2006    Temat postu:

Ok, skoro juz koniec kłótni to tylko nadmienię: napisałeś, że każdy na prawo, ależ oczywiście, ale Twoja wypowiedź mówi mniej więcej: "Nie znasz się to się nie odzywaj". A ja napisałam "nie powinno", a nie "nie wolno". Prawo do mówienia to ma każdy, co innego czy powinien mówić.
Nawet nie śmiem twierdzić, że nie jesteś tolerancyjny Wink
A teraz uroczyście przysięgam, że nie napiszę już nic w tym temacie, ani nawet do niego nie zajrzę. A tak.
A już myślałam, że oczy zaczniecie sobie wydłubywać Wink ducky
Sorrow
PostWysłany: Wto 16:24, 21 Lut 2006    Temat postu:

Midnight nie wierzę, że akurat Ty zmusiłaś mnie do zacytowania samego siebie
Midnight napisał:

Od kiedy to nie powinno się wypowiadaćna temat rzeczy, których się nie doświadczyło? To znaczy, że o samobójstwie mogą rozmawiać tylko i wyłącznie samobójcy?


Sorrow napisał:


Cały problem .....polega na tym, że 3/4 osób, które się tu wypowiada (do tego każdy ma prawo) ....


Mam nadzieję, że następnym razem przeczytasz uważniej - ja wbrew obiegowej opinii Wink jestem bardzo tolerancyjny i uważam, ze każdy ma prawo głosu, ale masz rację mamy z wielokropkiem inne poglądy i najlepiej jakby ten temat już zamknąć bo to co miało być powiedziane już zostało a dalsza dyskusja do niczego nie prowadzi Smile
Midnight
PostWysłany: Wto 16:14, 21 Lut 2006    Temat postu:

Czy jest sens kontynuować ten spór? Po prostu macie odmienne zdania. Samej trudno mi jest zdecydować się, po której stronie stanąć, bo obaj mówicie z sensem.
Sorrow, no jasne, że nie wiedzą o czym mówią, bo nie próbowali nigdy samobójstwa, nie wiedzą jak to wygląda ze strony tego, który zamierza się zabić. Być może Ty masz o tym większe pojęcie, ale my możemy tylko zgadywać. Od kiedy to nie powinno się wypowiadaćna temat rzeczy, których się nie doświadczyło? To znaczy, że o samobójstwie mogą rozmawiać tylko i wyłącznie samobójcy? Oni próbują powiedzieć, że odebranie sobie życia to jak odebranie sobie najważniejszej rzeczy, jaką mają (nawet, jeśli to życie nie jest takie znowu piękne).
Nie jestem pewna, czy popełnienie samobójstwa można traktować jako odwagę, wiem tylko, że ja bym nie była w stanie podjąć takiej decyzji, sądzę, że nawet w kryzysowym momencie, więc coś z tą odwagą jednak musi być.
Sorrow
PostWysłany: Wto 15:57, 21 Lut 2006    Temat postu:

Zacytowałeś mnie wybiórczo (chodzi o końcówkę) przez co moje słowa zaczęły sobie nawzajem przeczyć. Więc następnym razem prosiłbym abyś cytował mnie dokładnie a przede wszystkim DO KOŃCA! Evil or Very Mad

Jednak Ty jesteś idealnym przykładem człowieka, który ma klapki na oczach (bez obazy). Wam się wydaje, że skoro samobójca jest zdesperowany to dla niego popełnienie tego czynu jest tylko formalnością. Źle mi - no dobra to sobie skoczę z budynku.

Cytat:

o kim myśli człowiek który stracił swoją rodzinę, jego przyjaciele go opuścili?


Laughing teraz już rozumiem - samobójca to człowiek, którego zostawili przyjaciele i którego rodzina odeszła. nic bardziej mylnego

Cały problem tej dyskusji (która się pewnie na jeszcze wiele postów przeciągnie Wink ) polega na tym, że 3/4 osób, które się tu wypowiada (do tego każdy ma prawo) nie ma pojęcia o czym mówi.

Przeczytacie kilka książek, wymienicie się ze znajomymi poglądami i już uważacie, że możecie się postawić w danej sytuacji i zrozumieć daną osobę.

Nawet jeśli nie byłeś w Grecji i nie widziałeś Meteorów to pewnie mniej więcej wiesz co to jest lub możesz o tym przeczytać. Dopóki jednak ich nie odwiedzisz nie wiesz jakie to wrażenie kiedy się tam jest - taki głupi przykład ale pewnie przekaz zrozumiałeś.
wielokropek
PostWysłany: Wto 15:01, 21 Lut 2006    Temat postu:

Cytat:
Oj zdziwiłabyś się jak niektórzy w tym własnie momencie myslą o bliskich. Wydaje Ci się, że samobójcy np tną się z usmiechem na ustach czy raczej ze łzami w oczach

Tu się z Tobą zgadzam, ale tylko po części. Bo o kim myśli człowiek który stracił swoją rodzinę, jego przyjaciele go opuścili?

Cytat:
Mnie tylko denerwuje jak ktoś opluwa samobójców uważając ich za coś gorszego.

Wcale nie uważam samobójcy za kogoś gorszego. Uważam, że postępuje źle uciekając od problemów poperzez samobójstwo.


Cytat:
Najbardziej mnie wkurzają teksty o tym, że samobójcy są tchórzami.


a dalej..

Cytat:
Samobójcy są wielkimi tchórzami bo idą na skróty kiedy pojawia się problem dla nich nie do przeskoczenia


Wcześniej napisałeś, że wkurzają Cię teksty, że samobójcy są tchórzami, a potem sam ich tak nazwałeś Razz

Cytat:
Szkoda tylko, że nie dostrzegacie w nich tej siły (oczywiście nie należy jej wychwalac), którą trzeba posiadać aby to zrobić.


Moim zdaniem nie jest to odwaga. Samobójca jest poprostu tak zdesperowany, tak bardzo umocniony w tym że już nic nie może zdziałać, że popełnia samobójstwo. Może to jest właśnie ta ich "siła" o której mówisz.
Midnight
PostWysłany: Pon 23:14, 20 Lut 2006    Temat postu:

Ja zdecydowanie dostrzegam w nich tę odwagę, bo dobrze wiem, że ja nie byłabym w stanie odebrać sobie życia. Po prostu bym się bała. Poza tym sądzę, że ludzie popełniający samobójstwo (a przynajmniej większość z nich) jak najbardziej myślą o uczuciach swoich bliskich. Im też jest ciężko się z nimi rozstać. Najlepiej powiedzieć: "więc niech nie popełnieją samobójstwa". No i wracamy do punktu wyjścia...
Sorrow
PostWysłany: Pon 22:58, 20 Lut 2006    Temat postu:

neonówka napisał:
Nie rozumiem jak można popełnić samobójstwo .

To, że ktoś ma kiepską wyobraźnię nie oznacza, że coś jest niemożliwe Cool

Cytat:

To chyba jeden z najcieższych grzechów .

Jestem ateistą - rozumiem, że to mnie usprawiedliwia z decyzji Wink

Cytat:

Ludzie którzy się na to decydują są okropnymi egoistami i nie myślą o swoich cierpiących bliskich .

To jest chyba najsensowniejsze zdanie w całym poście. Oj zdziwiłabyś się jak niektórzy w tym własnie momencie myslą o bliskich. Wydaje Ci się, że samobójcy np tną się z usmiechem na ustach czy raczej ze łzami w oczach Crying or Very sad

Cytat:

I tłumaczenie się słabą psychiką jest po prostu bez sensu .

Samobójca się nie tłumaczy, raczej jego rodzina sobie to tak tłumaczy, wiem, że i tak Cię nie przekonam, ale nie mam też takiego zamiaru, więc rozpisywać się na ten temat nie ma sensu Confused

Cytat:

Ludzie niepotrafiący szanować tak wielkiego daru jakim jest życie nie powinni go wogóle otrzymać .

Tak, ale przy narodzinach nikt nie wie kim będzie narodzona osoba, prawda? Poza tym człowiek rodzi się może nie tyle szczęśliwy co bez problemów tego świata - dopiero potem go dopadają.

Cytat:

Nie mam już wiecej do powiedzenia w tym temacie .

W zasadzie wiele (i niewiele na temat) nie napisałaś. Twój post można streścić w słowach - śmierć samobójcom bo są kimś gorszym itp itd...

Podsumowując: zdaję sobie z tego sprawę, że mogłem być trochę niemiły. W zasadzie każdy z was potępia samobójców i co drugie z was "nie jest sobie w stanie wyobrazić, że można mieć aż takie problemy", ALE np taki wielokropek, Midnight czy Jaheira napisali swoje racje dosyć obszernie i z sensem. W Twoim poście ciut mi tego zabrakło.

Ponadto ja nie mówię, że samobójca to ktoś lepszy. Mnie tylko denerwuje jak ktoś opluwa samobójców uważając ich za coś gorszego. Najbardziej mnie wkurzają teksty o tym, że samobójcy są tchórzami. W tym wypadku obie strony mają rację i Wy i ja. Samobójcy są wielkimi tchórzami bo idą na skróty kiedy pojawia się problem dla nich nie do przeskoczenia - zdaję sobie z tego sprawę i Wy to wiecie. Szkoda tylko, że nie dostrzegacie w nich tej siły (oczywiście nie należy jej wychwalac), którą trzeba posiadać aby to zrobić.

Ja dostrzegam obie strony medalu - szkoda, że Wy tylko tą jedną Sad
neonówka
PostWysłany: Pon 18:16, 20 Lut 2006    Temat postu:

Nie rozumiem jak można popełnić samobójstwo . To chyba jeden z najcieższych grzechów . Ludzie którzy się na to decydują są okropnymi egoistami i nie myślą o swoich cierpiących bliskich . I tłumaczenie się słabą psychiką jest po prostu bez sensu . Ludzie niepotrafiący szanować tak wielkiego daru jakim jest życie nie powinni go wogóle otrzymać . Nie mam już wiecej do powiedzenia w tym temacie .
Jaheira
PostWysłany: Sob 1:18, 18 Lut 2006    Temat postu:

Swoja wypowiedź zacznę może najpierw od tematu samurajów.
Pierwsze: proszę nie "harakiri". "Sepuku". Harakiri jest obraźliwe Wink Nie pamiętam dokladnego tłumaczenia, ale miało coś wspólnego z wnętrznościami, a sepuku to po prostu samobójstwo.
Hm, bardzo drażliwa kwestia, takie ocenianie kultur. No bo my oceniamy ich przez pryzmat swojej kultury. Pomijając religię, chodzi mi o kulturę zachodnią, jak to się mowi cywilizowaną. U nich to było normalne. A na przyklad takie składanie na ofiary... PRattchet fajnie to opisał - bodajże w "Ciekawych czasach". Heros i czarodziej ratują z ołtarza ofiarnego dziewczynę przeznaczoną na ofiarę, a dziewczyna się skarży - no bo w końcu pierwszego lepszego człowieka na taki ołtarz położyć nie można, trzeba odpowiednio przygotować... ona na to czekała.
Może się to wydawać absurdalne, ale ci ludzie pojmowali śmierć inaczej niż my. Tak smao samobójstwo. U nich to było dobre. Ludzie, którzy gineli, nie byli potępiani przez ich Boga. Pardon, w niekórych przypadkach 'nie są'. Bo w końcu dalej się to dzieje.
Nie znaczy, że to akceptuję. Ale powinniśmy zrozumieć, a potem tłumaczyć, a nie rzucać się z mieczem i naszym kodeksem moralnym niczym krzyżowcy. Oni na nas też patrzą dziwnie. Albo patrzyliby.

Aha, głowę ucinął przyjaciel. A to nie był nożyk, tylko katana. W "Vincim", filmie polskiej produkcji (chyba tam) było to bardzo ładnie pokazane. Szmateczka, kocyk, katana. Żeden nożyk. I nie wbija, tylko wykonuje... e... ranę w kształcie odwróconej litry "T" Wink Niezbhyt przyjemne. A to ucinanie głowy to wprowadzili stosunkowo późno, bo... no, nie chcę skłamać, bo już nie pamiętam. Ale wcześniej gość się wykrwawiał.
Poza tym, z tego co pamiętam, Indianie też mieli takie coś jak honorowe samobojstwo.

Moja opinia o samobójcach:
Ktoś miał taki sympatyczny podpis, że jeśli ktoś żyje, to nie znaczy, że jest dzielny, tylko nie ma odwagi umrzeć, czy jakoś tak. Bardzo prawdziwe, w każdym razie. Zgadzam się z ostatnim wątkiem rozmowy - czasem trzeba dużo odwagi, żeby przejechać takim nożem.
Osobiście... no, nie uznaję raczej. Rozumiem, że są sytuacje bez wyjśćia, ale to jest... pójście na łatwiznę. Zawsze w rogu ekran podczas grania w "Życie" masz opcję "Exit and destroy". Kiedy już się zmęczysz, albo nie będzie umiała przejść misji, wychodzisz. Ale to nie polega na tym. Trzeba przeżyć wszystko, co przygotowali nam autorzy.
Bądź, co prowadizmy my sami.
Ogólnie, powodem, dla którego tego nie uznaję, jest to, że sądze, że to tchórzostwo. Moja wiara ma z tym niewiele wspólnego, bo sądzę, że chrześcijanin w ogóle nie pomyśli o smobójstwie - w końcu zawsze pokłada nadzieję w Bogu.
Nie można się poddawać. Nienawidzę chodzenia na łatwiznę. To jak ustawienie z góry poziomu "easy" i potem tylko patrzenie. "A, nie umie sobie poradzić, wychodzę". Może to trochę brutalne, ale... po prostu dla mnie to głupota. Bez sensu. Zawsze jest nadzieja. Zawsze moze być gorzej.

Hm, szlachetni samobójcy.
Każdy żołnierz, hipotetycznie, jest szlachetnym samobójcą. Idąc w teren (choć może teraz już się to nie zdarza - ale patrząc na Irak...), wie, że może już nie wrócić. Jest to pewien rodzaj samobójstwa, ale WIE, że MUSI. I idzie. I jeśli zginie, to za sprawę.
Ale jest jeszcze pojęcie "Szalchetny głupiec" i czasem niektórzy, chociaż jest jeszcze wyjście, to i tak ciągną za spust. A potem "zginęli śmiercią chwalebną". Czasem trudno ich odróżnić.
Ogólnie, jestem za poświęcaniem się dla Ojczyzny. Ale sensownym. I nie typowo gryfośnkim, czyli irytkowym LAPSZ - Lecimy, A Potem Się Zobaczy.
Louis
PostWysłany: Pią 22:20, 17 Lut 2006    Temat postu:

Cytat:
Nigdy nie byłam aż tak zdesperowana, żeby popełnić samobójstwo.


ja tez nie. A nawte gdybym była nie wiem, czy potfaiłabym znalezc w sobie odwage, żeby to zrobić. To paradoks- samobójstwo jest tchórzostwem, ucieczka przed zyciem ale trzeba miec w sobie oswage by je popełnić...
Mid, co do twojej kolezanki- nie jestem psychologiem( choć sie takowa dziedzina jak psychologia interesuje) ale jak dla mnie to ona albo tnie sie "dla szpanu albo próbuje zwrócic na siebie uwage i ciecię sie jest takim krzykiem rozpaczy. uff, koncze bo jeszcze ktos pomysli ze sie wymądrzam;P
wielokropek
PostWysłany: Pią 16:07, 17 Lut 2006    Temat postu:

Ja bym to nazwał desparacją..
Człowiek ten nie ma żadnej odwagi ani siły w sobie. Gdyby jej miał choć troche to nigdy nie próbowałby się zabić. Wręcz przeciwnie, próbowałby rozwiązać swój problem.
Drogi wielokropku! Czy mógłbyś pisać dłuższe posty? Proszę! Błagam! Ładne prośby nie działają, ja chcę być uprzejma, a wy dalej posty krótkie piszecie! Moderator Uprzejmy
Naria
PostWysłany: Pią 15:19, 17 Lut 2006    Temat postu:

Ale czy osoba, która nie ma w sobie odwagi, zabiłaby się? Trzeba mieć jakąś siłę, żeby tego dokonać. Chociaż nie wiem.. Nigdy nie byłam aż tak zdesperowana, żeby popełnić samobójstwo.
Uprzejmie proszę o wydłużenie wypowiedzi. Przypominam, że za krótkie posty brane są wiadomości do półtorej linijki. Moderator Uprzejmy
wielokropek
PostWysłany: Czw 14:59, 16 Lut 2006    Temat postu:

Cytat:
Chociaż uważam tez, że osoby, które decydują się na samobójstwo mają w sobie jakąś siłę, odwagę (co jest sprzeczne z tym, co napisałam wyżej, ale cóż), dzięki której potrafią tego dokonać.


To nie jest odwaga. To jest tchórzostwo i największa głupota jaką człowiek może w życiu zrobić. To jest lęk przed tym co ma się stać..
Uprzejmie informuję, że takie posty są uznawane za jednolinijkowce. Ja tak ładnie proszę Wink pisz dłuższe posty... Tak? No to fajnie! Trzymam za słowo Wink Moderator Uprzejmy
Naria
PostWysłany: Czw 11:26, 16 Lut 2006    Temat postu:

Midnight, ludzie w desperacji potrafią zrobić wszystko, jeśli jest im źle. Ludzie są nieobliczalni.
Samobójstwo to według mnie tchórzostwo. Ja rozumiem, że są czasem pewne sprawy, które niemal zmuszają do samobójstwa (mój wujek się powiesił), ale to nie jest jedyne wyjście. Zawsze można problem rozwiązać. Chociaż uważam tez, że osoby, które decydują się na samobójstwo mają w sobie jakąś siłę, odwagę (co jest sprzeczne z tym, co napisałam wyżej, ale cóż), dzięki której potrafią tego dokonać. Ja bym nie potrafiła. Bo się za bardzo boję.
Midnight
PostWysłany: Śro 23:59, 15 Lut 2006    Temat postu:

Moja bliska koleżanka ostatnio pocięła się W SZKOLE, bo rzucił ją chłopak. Co prawda nie było mnie tam, bo nie chodzimy do tej samej szkoły, ale jej przyjaciółka mi opowiadała... Nie wiem jak można próbować pozbawić siebie życia z takiego błahego powodu. Przecież ma się tylko jedno i powinno się je odpowiednio wykorzystać. Ona miała piętnaście lat, wątpię żeby go kochała, albo coś w tym stylu... Może jej się tylko tak wydawało. A nawet gdyby, to nie jest powód do samobójstwa ani sytuacja bez wyjścia. Można sobie doskonale po tym ułożyć życie, po co od razu rezygnować?
Louis
PostWysłany: Śro 20:41, 15 Lut 2006    Temat postu:

lady, taka jedna moja znajoma chciała popełnic samobójstwo bo jej wujek był na zebraniu i sie dowiedzial, że ma złe oceny i na nia nawrzeszczał;( Smutne, ale prawdziwe. NIE rozumiem tagiego podejscia. LUdzie maja gorsze problemy i zyja, o ile w ogóle takie cos mozna uznac za "problem".
Lady Mae
PostWysłany: Śro 20:25, 15 Lut 2006    Temat postu:

Samobójstwo to zwyczajne tchorzostwo, nie umiem sobie poradzić z ptroblem to sięgam po żylętę/broń/nóż i umieram, no i to opczywiście najlepsze wyjście ==' Nienawidzę takiego podejścia do spraw, zwłaszca jak ludzie się tną z błahych idurnych powodów jak na przykład, że porzucił je chłopak lub dziewczyna (może sie wydawać absurdalne, ale znam, takich ludzi...), albo bo są smutni i nawet nei wiedzą dlaczego. Życie to największy dar jaki można dostać, a niektózy sobie je odbierają ot tak, bo coś im się nie podoba.
wielokropek
PostWysłany: Nie 0:21, 12 Lut 2006    Temat postu:

@Taki mały offtop

A to już Twoja sprawa. Człowiek musi sam decydować czy wierzy w Boga czy nie. Tylko myślę, że każdy wierzy w coś, co pomaga nam w codziennym życiu.
Uprzejmie informuje, że to już klejny jednolinijkowiec w twoim wykonaniu. Masz ostatnią szansę. Jeszcze jedan, a pogadamy inaczej Twisted Evil Moderator Uprzejmy
Sorrow
PostWysłany: Nie 0:18, 12 Lut 2006    Temat postu:

wielokropek napisał:
I co teraz?
Teraz żyje on pełnią życia. Nawet trochę zaczął się modlić. Sprawia wrażenie jakby nigdy nic się nie stało


W takim razie powinieneś się cieszyć - ja nadal jestem ateistą Wink
wielokropek
PostWysłany: Nie 0:10, 12 Lut 2006    Temat postu:

@Sorrow:
Tak. Miałem do czynienia z samobójcą. I to nie była jakaś osoba o której nic nie wiedziałem. Był to jeden z moich bliższych przyjaciół.
Cytat:
chociaż nieudane próby też czasami się zdarzają

Zdarzają się. I tak było w tym przypadku opisanym przezemnie. Na szczęście wpore znaleziono go i udzielono pomocy lekarskiej. I co teraz?
Teraz żyje on pełnią życia. Nawet trochę zaczął się modlić. Sprawia wrażenie jakby nigdy nic się nie stało
Midnight
PostWysłany: Pią 15:30, 10 Lut 2006    Temat postu:

Dlaczego linczować? Wyraziłeś własne zdanie Smile
Cóż, na szczęście żaden z moich bliskich, czy też dalszych przyjaciół nie próbował popełnić samobójstwa (ani też go nie popełnił), choć słyszałam parę razy, że koleżanka kolegi koleżanki kogoś tam kiedyś cośtam... no ale to nieważne. Nie mówmy o plotkach, bo one zwykle okazują się nieprawdą. Nie znam żadnego samobójcy (ani nie znałam) i wolę, żeby tak pozostało.
Cóż, może i do samobójstwa też potrzeba odwagi, bo nie każdy jest w stanie się na to zdobyć. Dla osób, które nie wierzą w Boga to, co dzieje się po śmierci jest całkowicie nieznane. Ktoś kto nie wierzy nie ma pojęcia, co go tam czeka. Ludzie najczęściej boją się nieznanego. Jeśli zaś ktoś w Boga wierzy nie powinien popełniać samobójstwa, bo to, jakby na to nie patrzeć, niezgodne z naszą religią.
Przy naszej wcześniejszej dyskusji wyszło na to, że nie wolno popełniać samobójstwa bo religia tego zakazuje i to uciekanie od problemlów. Dla kogoś niereligijnego to faktycznie może być dobre wyjście, w końcu co mu zależy. Nie potrafie wymyślić z jakiego jeszcze powodu możnaby zdecydować się taki krok, ale jeśli przy życiu nie trzyma kogoś religia, to samobójstwo nie jest dla niego grzechem. Jest... samobójstwem. Po prostu decyzją.
Dla mnie po prostu Bóg dał nam życie i Bóg je odbiera. Ale nie wszysyc myślą tak jak ja.
I to tyle. Dziękuję za uwagę.
Sorrow
PostWysłany: Pią 14:47, 10 Lut 2006    Temat postu:

Ambitny temat Cool

Większość z was jest jak bohater filmu "Buntownik bez powodu" Wink

Macie swoje poglądy, potraficie ich nawet bronić (co się bardzo chwali) i ogólnie rzecz biorąc wydajecie się być bardzo oczytani. A jak to jest u was z praktyką?

Nie pytam czy ktoś z was jest samobójcą bo inaczej by was nie było na tym forum (chociaż nieudane próby też czasami się zdarzają), ale ile osób z was miało do czynienia z samobójcami?

Chodzi mi o przypadki kiedy mieliście jakichś przyjaciół, którzy jednak zdecydowali się na to. Albo tacy co próbowali i im się nie udało.

Od razu uprzedzam, że nie jestem osobą wierzącą - więc może łatwiej jest mi to zrozumieć, bo nie ogranicza mnie religia. <-- Przepraszam za niezbyt eleganckie sformułowanie. Miałem na myśli to, że ateiści nie zastanawiają się nad tym czy to co zamierzają zrobić jest grzechem czy też nie.

Ktoś tu napisał, że popełnianie samobójstwa po przeczytaniu książki jest głupotą, bo uczucia bohatera nie są jego własnymi. Zgadzam się w 100%. Ja też nie popieram samobójstwa. Uważam, że jest złe i że jest to pójście po najmniejsze linii oporu.

Samobójstwo jest tchórzostwem - to prawda. Potrzeba wielkiej odwagi aby życ. Z drugiej strony potrzeba także wielkiej odwagi aby się na coś takiego zdecydować. Jeżeli już ktoś się na coś takiego zdecydował tzn, że nie widział możliwości rozwiązania swoich problemów w innym sposób i ja takiej osoby nie potępiam tylko szanuję jej wybór

A teraz możecie mnie zlinczować Wink
Louis
PostWysłany: Pon 21:18, 06 Lut 2006    Temat postu:

nie czytałam. Ale romantyzm jest mi akurat bliski, bo uwielbiam Mickiewicza. Nie doczytałam i nie zauwazylam, ze napisał to Goethe, sądziłam iz napisał to jakiś współczesny denny pisarz. Mea Culpa.
Sklawinia Marple
PostWysłany: Pon 21:13, 06 Lut 2006    Temat postu:

Nie, nie, nie Louis, źle mnie zrozumiałaś. Nie wiem, czy czytałaś już "Wertera". To jest książka o dla nam współczesnych oklepanym schemacie, ale dla ludzi przełomu XVIII i XIXw było to coś nowego, niezwykłego.
Romantycy zakładali, że każdy, nie tylko ludzie wielkich czynów są godni uwiecznienia na papierze. I tak właśnie zrobił Goethe. On opisał egocentrycznego młodzieńca, który w listach do przyjaciela opisuje swoją wielką miłość, do niedostępnej dla niego kobiety i cierpienie z tym związane.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group