Autor |
Wiadomość |
Sorrow |
Wysłany: Nie 23:20, 02 Lip 2006 Temat postu: |
|
Jutro nie gadamy na GG no szkoda
Jesteście pewni, że ta rozmow ma jakikolwiek związek z Waszymi autorytetami? Proszę o pisanie na temat - Mid.
Ależ oczywiście Miduś... To poprostu związki poboczne, ale wszytsko tyczy się autorytetu... Między innymi Ciebie... ^^ - Etuś |
|
|
Eternal Flame |
Wysłany: Nie 23:13, 02 Lip 2006 Temat postu: |
|
Może jutro? Kiedyś Cię napewno najdzie... :* |
|
|
Sorrow |
Wysłany: Nie 23:03, 02 Lip 2006 Temat postu: |
|
No wróciłem jak ale z Tobą rozmawiam na GG teraz to znowu nie mam weny na czynienie zła |
|
|
Eternal Flame |
Wysłany: Sob 14:27, 01 Lip 2006 Temat postu: |
|
Nie przesadzaj - poprostu śpiący jesteś i dobija Cię myśl o weekendzie - jak wrócisz to napewno z chcęcią to przedysktujuesz... |
|
|
Sorrow |
Wysłany: Sob 9:42, 01 Lip 2006 Temat postu: |
|
Shatten napisał: | ... lecz ja bardzo cenię.... Severusa Snape'a. Facet mi imponuje. Swoim stylem bycia, zachowaniem, ubiorem itp. Podziwiam go. |
Starzeję się - kiedyś byłby to dobry bodziec do polemiki ale nawet mi się nie chce bo to jak walka z wiatrakami |
|
|
Shatten |
Wysłany: Pią 23:33, 30 Cze 2006 Temat postu: |
|
Meredith Nadalli napisał: | Autorytet??
AUTORYTET (łac. auctoritas - powaga, znaczenie, wpływ, władza; forma bezosobowa od auctor - sprawca, twórca, dawca) - atrybut (przymiot) osoby i/lub instytucji, jak również pochodnych od nich (i zastępujących je) aktów woli, norm prawnych, symbolów i rzeczy, zawierający w sobie rozkazodawczą moc sprawczą w relacji autorytarialnej (zwierzchność - podległość) pomiędzy osobami i instytucjami usytuowanymi w uporządkowanym hierarchicznie ładzie (ordo).
I co to znaczy?
Ja utraciłam jakikolwiek autorytety gdy sie zawiodłam po raz czwarty na ludziach którym ufałam i uważałam za autorytet. |
Może to i dziwne, ale ja się zgadzam z Meredith. Moja matka nie zyje, ojca nie lubię, więc w rodzicach nie mam żadnego autorytetu. W rodzinie też nie. Ze strony matki rodzina porobiła kariery itp, a z strony taty również, ale i tak się obrzucają błotem Czyli w rodzinie żadnego autorytetu, lecz ja bardzo cenię.... Severusa Snape'a. Facet mi imponuje. Swoim stylem bycia, zachowaniem, ubiorem itp. Podziwiam go. |
|
|
Cleo Sunday |
Wysłany: Nie 18:24, 28 Maj 2006 Temat postu: |
|
To ja nieco kontowersyjnie;)
Moim autorytetem jest m.in. Jan Olszewski, człowiek polityki, premier za czasów przemian. Żołnierz Szarcy Szeregów, prawnik, za czasów komunizmu bronił oskarżonych o "zbrodnie" przeciw PRL. Bronił mi.in. ks. Popiełuszkę. Cenię go jako człowieka jak i wizjonera państwa |
|
|
Meredith Nadalli |
Wysłany: Czw 20:20, 25 Maj 2006 Temat postu: |
|
Autorytet??
AUTORYTET (łac. auctoritas - powaga, znaczenie, wpływ, władza; forma bezosobowa od auctor - sprawca, twórca, dawca) - atrybut (przymiot) osoby i/lub instytucji, jak również pochodnych od nich (i zastępujących je) aktów woli, norm prawnych, symbolów i rzeczy, zawierający w sobie rozkazodawczą moc sprawczą w relacji autorytarialnej (zwierzchność - podległość) pomiędzy osobami i instytucjami usytuowanymi w uporządkowanym hierarchicznie ładzie (ordo).
I co to znaczy?
Ja utraciłam jakikolwiek autorytety gdy sie zawiodłam po raz czwarty na ludziach którym ufałam i uważałam za autorytet. |
|
|
Jupka |
Wysłany: Nie 16:53, 21 Maj 2006 Temat postu: |
|
Jupek nie ma autorytów, ideoli, ideałów.
Uwazam, że nikt nie jest idealny, nie ma osoby, z której modłabym brać przykład we wszystkich dziedzinach życia. Wolę obserwowac i uczyć się na błędach INNYCH, ewentualnie na moich. Ewentualnie [:.
Śmieszy mnie, że teraz większość [bo NIE wszyscy] pisza w rubryce "idol/autorytet" JPII, bo, och, był taki dobry... Ale nie był idealny, połowa narodu "zlewała" na to, co mówił na pielgrzymkach... Taa. |
|
|
Kejtova |
Wysłany: Pią 19:20, 19 Maj 2006 Temat postu: |
|
Ne, ne, ne. Kajtek nie ma autorytetu.
Są ludzie, których podziwiam za wiele rzeczy, ale nie znalazł się jeszcze taki, aby mógł stać się moim autorytetem. Bo ja to słwo wiążę z popieraniem, lubieniem pewnych zachowań, działań innego człowieka, chcęcią naśladowania ich. A ja podziwiając daną osobę za jedną cechę, nie mogę jej nazwać swoim autorytetem.
Może w przyszłości znajdzie się ktoś, kogo będę mogła tak nazywać.
Pozdrawiam
Kajtek |
|
|
Shadow |
Wysłany: Sob 15:48, 06 Maj 2006 Temat postu: |
|
Ja nie mam żadnego autorytetu. A jeśli bym go miała to raczej w rodzinie.
Na brata nie mogę raczej liczyć bo to tępy zwierz, ale poczekajmy może jak dorośnie to zmądrzeje
Tatę raczej sie staram naśladować. on ma poczucie humory jest wygadany, ale raczej mi to naśladowanie nie wychodzi. A jeśli chodzi o mamę to nie wiem ... |
|
|
Aubrey |
Wysłany: Śro 10:42, 19 Kwi 2006 Temat postu: |
|
No a ja nie mam autorytu jak na razie .
Rodzeństwa niesty nie mam , a jak moi rodzice nie chciałabym być w życiu .
Mama zbyt poważna , a tata no coment .
Nie to , żebym ich nie kochała , ale po prostu nie chcę być taka jak oni .
Cenię wielu ludzi , ale nie tak aby byli moimi autorytetami .
W Janie Pawle II cenię oddanie dla wiary , a w drugim człowieku coś innego .
I właśnie tak to ze mną jest . |
|
|
Tabitha |
Wysłany: Śro 7:11, 15 Mar 2006 Temat postu: |
|
Nie mam jednego konkretnego autorytetu, przeciwnie, mam ich duuużo z kawałkiem. Są to szczególnie osoby, które poświęcają się na pomoc potrzebującym, rezygnując przy tym ze swojego normalnego, spokojnego trybu życia, i czynią dobro itp. Bardzo je podziwiam.
Między innymi są to: Matka Teresa (porzuciła wszystko, by nieść pomoc cierpiącym), Jan Paweł II (nawet w ostatnich dniach swojego życia pokazał, jaka jest jego miłość do Boga, a zarazem do bliźnich) i wiele innych osób. |
|
|
Serpensja Tenebris |
Wysłany: Wto 20:37, 14 Mar 2006 Temat postu: |
|
Nie wiem. Naprawde nie wiem.
Chyba jednak nie mam autorytetu. Żyję tak, jak uważam za dobre, przydatne i w miarę realne.
Oczywiście są osoby, które cenię, które mogą być dla mnie... wzorem? Ale nie są autorytetem, w tym znaczeniu, w jakim ja rozumiem to słowo.
Czyli - mistrz, nauczyciel, prowadzący przez życie poprzez swoją naukę, swoje życie.
I tyle... |
|
|
Scamp:] |
Wysłany: Wto 0:31, 28 Lut 2006 Temat postu: |
|
dla mnie autorytetem jest XIV dalajlama.
To człowiek który mimo przeciwności losu które napotykał na każdym kroku poprzez całe swoje niesamowite życie, mimo piętna odpowiedzialności i mimo wielu wrogów silniejszych od niego, potrafi odnaleźć w życiu dobro i moc. Potrafi wciąż dążyć do wiedzy której nigdy nie można zdobyć w całości i jest ponadczasowym i ponadkulturowym wyznacznikiem norm etycznych i moralnych.
|
|
|
Laodike |
Wysłany: Sob 13:20, 25 Lut 2006 Temat postu: |
|
Ja mam dwa autorytety:
Kardynała Armanda de Richelieu i JPII
Banalne, no nie?
Ojciec Św.:
Dobry człowiek, mądry, święty za życia.
Kardynał:
Genialny polityk i strateg, człowiek, który nie cofał się przed niczym, by słóżyć swojej ojczyźnie. Facet, który w feudalnej francji wybił się z mieszczanina na szarą eminencję dworu.
Ogólnie uwielbiam DOBRYCH polityków |
|
|
Nathalie |
Wysłany: Nie 17:45, 19 Lut 2006 Temat postu: |
|
kolejnym moim autorytetem jest: Janusz Korczak. Właśnie piszę o nim na polski i dzięki temu naczytałam się sporo. Ma naprawdę smutny życiorys. Muszę przyznać, że był to Złoty Człowiek. Pomagał ludziom do końca. Wraz z dziećmi zginął straszliwą śmiercią i jest... Symbolem męczęństwa tysięcy bezimiennych ofiar obozów zagłady. |
|
|
Midnight |
Wysłany: Sob 18:50, 18 Lut 2006 Temat postu: |
|
Dziękuję Lu, dokładnie tak zrobię I przepraszam bardzo za pisanie nie na temat <robi niewinne oczka>
Nikt nie kwestionuje tego, że Sorrow jest inteligentny
Czy mogłabyś pisać dłuzsze posty? Taka malutka prośba... Moderator Uprzejmy |
|
|
Louis |
Wysłany: Sob 18:21, 18 Lut 2006 Temat postu: |
|
Chciałabym zauwazyć, ze jest to temat o autorytetach, a nie Byc sobą czy nie. Chcecie o tym pogadać to załóżcie nowy temat, nie mam nic przeciwko temu. pomożecie rozwinąv się temu forum i nie zaśmiecicie tego. A dysputy jakoby Sorrow był inteligenty czy nie prosze prowadzić na GyGy, ewentualnie Peemkach. od siebie oddam, że jest iteligentny;P
Moderator Złośliwy |
|
|
Midnight |
Wysłany: Sob 18:13, 18 Lut 2006 Temat postu: |
|
Nie chodzi o to, że mi się nie podobają, jesteś według mnie bardzo inteligentną osobą i piszesz sensownie, a dyskusje z Tobą to sama przyjemność Ale jakoś mi nie pasuje to, co piszesz o autorytetach. Mnie również bycie sobą nie sprawia problemów, ale niektórzy boją się po prostu reakcji otoczenia na sowje zachowanie. O wiele mniej ryzykowanie jest naśladować innych. Ale to już poza tematem. |
|
|
Sorrow |
Wysłany: Sob 17:15, 18 Lut 2006 Temat postu: |
|
Buuu - moje posty Ci się nie podobają
Jezu czemu każdy uważa, że tak ciężko jest być sobą. Dla mnie to najprostsza rzecz na świecie. "Bądź sobą - wybierz to co wszyscy?" Stanowczo NIE - dziękuję. Jasne, że pewne sytuacje czy zachowania będą podobne do zachowań ludzi z naszego kręgu, bo z czasem zaczynamy nabierać nawyki innych osób. Mogę postępować jak inni całkiem nieświadomie i zdam sobie z tego sprawę dopiero po fakcie, ale jeżeli mam na to wpływ to nigdy świadomie nie biorę z nikogo przykładu.
Nie znaczy to oczywiście, że jestem tak wspaniały tylko po prostu samowystarczalny pod tym względem. Bez względu na to czy zrobiłem coś dobrego czy złego zrobiłem tak bo tak uważałem |
|
|
Midnight |
Wysłany: Sob 17:05, 18 Lut 2006 Temat postu: |
|
Nie wiem do końca, co mi nie pasuje w Twoich postach, ale nadal mi coś nie pasuje. Nie chodzi konkretnie o naśladownictwo, ale o posiadanie kogoś bardzo ważnego. Nie chodzi o to, że chce się być dokładną kopią tej osoby, ale o jakieś takie wsparcie, kogoś, kogo podziwiasz i chciałbyś się na nim wzorować. Trudno jest zawsze być sobą, czasem potrzeba jakiegoś zewnętrznego wsparcia.
Nie wiem co o tym myśleć, jakoś nigdy nie myślałam o autorytetach jako o zwykłym upodabnianiu się do kogoś. To chyba nie tak działa.
Co do kierowniczek banku - zarabiają nieźle, ale to szalona robota. Niesamowicie ją podziwiam choćby za to, że potrafi się rozeznać w tych wszystkich rachunkowościach i kredytach. Ja bym się chyba pogubiła |
|
|
Sorrow |
Wysłany: Sob 16:49, 18 Lut 2006 Temat postu: |
|
Tak, bo kierowniczki banku chyba nieźle zarabiają A tak poważnie to oczywiście, że nie - tak samo jak nie chodziło mi o zostanie Papieżem. Ja nie powiedziałem, że dla mnie posiadanie autorytetu jest czymś złym. Ja po prostu uważam, że jest to coś (dla mnie - żeby potem nie było ) coś zupełnie zbędnego. Będę postępował w życiu tak, a nie inaczej, tylko dlatego, że uważam, że tak trzeba a nie dlatego, że np moja mama (którą bardzo kocham i cenię - cześć mamo ) tak postępuje |
|
|
Midnight |
Wysłany: Sob 11:27, 18 Lut 2006 Temat postu: |
|
Sorrow, nie ma nic złego w posiadaniu autorytetu. Jeśli kogoś bardzop podziwiasz, to naturalne, że chciałbyś być taki jak on. Oczywiście powinno się postępować wedug własnego rozumu, a nie ślepo kogoś naśladować, ale jeśli ktoś ci bardzo imponuje to możesz chcieć być taki jak on.
Jeśli chodzi o Jana Pawła II to chyba nie chodzi o samo bycie Papieżem, ale właśnie o tą miłość do wszystkich ludzi. We wzorowaniu się na kimś nie chodzi tylko o jego zawód, choć czasem o to czasem również, ale o to jaka ta osoba jest, w jaii sposób patrzy na świat. Czy jeśli moja mama jest dla mnie wzorem, to ja też powinnam chcieć zostać kierowniczką banku? |
|
|
Sorrow |
Wysłany: Sob 1:12, 18 Lut 2006 Temat postu: |
|
Ja nie mam żadnego autorytetu. Nie znaczy to oczywiście, że nie mam ludzim, których nie cenię. Po prostu we wszystkim co robię staram się postępować nie oglądając się na innych.
(Najpierw wyjaśnię, że nie mam nic do Jana Pawła II a wręcz pomimo braku wiary bardzo go ceniłem, ale) Papież autorytetem? Nie bardzo wiem jak mam to rozumieć. To znaczy, że w życiu staracie się postępować tak jak on? Czyli konkretnie co? Nauczyć się kilku języków obcych i szerzyć pokój i miłość po całym świecie? Można przecież robić te wszystkie rzeczy bez oglądania się na innych. Dla mnie to jest trochę dziwne - postępować właściwie bo ktoś przed nami tak robił |
|
|