Autor Wiadomość
Cornelia Cole
PostWysłany: Pon 15:48, 01 Maj 2006    Temat postu:

Nie czytałam tego wcześniej. A bardzo przyjemne Smile W zasadzie po lekturze chyba pięciu benadziejnych kawałków tekstu przed chwilą, to miłe odsapnięcie.

Styl lekki, błędów nie widziałam, pomysł dość oryginalny - choć może nie jakiś odkrywczy - ogółem: podoba mi sięxD

Będzie kontynuacja?Very Happy Bo nie ma literki "Z".

Nel
yadire
PostWysłany: Śro 21:06, 15 Mar 2006    Temat postu: Metamorfoza panny Granger

Opowianko możecie znać. Ale możecie i nie znać, więc nie mogę okazać się tak bezduszna i dam Wam szansę poznać : )
To tyle tytułem wstępu.

To znaczy prawie: Hermiona nie mogła zrobić nic innego. Zresztą jeśli zrobiłaby coś ineego, to nie byłoby sensu o tym pisać. : ) Choć teraz też mogło nie być... Ale co tam!
y.


Metamorfoza panny Granger

- Zjeżdżaj Malfoy!
- Granger! Przecież ci właśnie mówię, że twoja nowa fryzura...
- Ostrzegam cię!
- ... jest bardzo twarzowa! W pełnie oddaje ... że tak powiem... niezwykłe zdolności magazynujące twojego umysłu...
- SILENCIO!
Drwiący głos Dracona Malfoya uwiązł w gardle. Na co dzień całkiem przystojny młodzieniec teraz wyglądał niezmiernie głupio, kiedy tak na przemian otwierał i zamykał usta. Jak ryba wyjęta z wody.
Hermiona uśmiechnęła się z satysfakcją, ale szybko radość znikła z jej twarzy. Zaniepokojona dotknęła kolorowej czupryny sterczącej na wszystkie strony. W oknie dostrzegła swoje odbicie.
Wyglądała jak słoneczko z niemym wyrazem przerażenia. Z tym, że promyczki, które w założeniu powinny być żółte - u Hermiony brązowe - teraz mieniły się kolorem wściekłej zieleni. Pomijając już fakt, że pannie Granger w żadnym stopniu nie zależało, by wyglądać jak słoneczko.
Malfoy nadal nie mógł wydusić z siebie ani słowa, więc dziewczyna skorzystała z niemocy przeciwnika i skierowała się do wieży Gryffindoru. Po drodze starała się nie zauważać rozbawionych spojrzeń i nie słyszeć tłumionych chichotów. Chciała po prostu jak najszybciej znaleźć się w swoim pokoju.
- Hermiono Granger - uspokajała samą siebie przed lustrem w damskiej sypialni - postaraj się dostrzec pozytywne strony tej sytuacji.
Długa chwila milczenia.
- Do twarzy mi w zielonym?
Westchnięcie.
Już miała sięgnąć po grzebień, kiedy przypomniało jej się, że jest czarownicą. Czarownicą! Sięgnęła zatem po różdżkę i skierowała ją na włosy.
- Deletrius!
Musiała źle naprowadzić różdżkę, bo żółty promień odbił się od sufitu i uderzył w stojącą niedaleko doniczkę. Ta rozsypała się w drobny mak.
Hermiona dłuższą chwilę wpatrywała się w miał. Potrząsnęła głową i znów spojrzała na swoje odbicie. Odłożyła różdżkę na stolik, wzięła do ręki grzebień i przystąpiła do ataku.
Poza łzawieniem z oczu nic się nie osiągnęła. Fryzura sterczała jak poprzednio, a może nawet bardziej, o ile to w ogóle możliwe, a grzebień stracił połowę zębów. Reszta się połamała, kiedy ów przyrząd wylądował z impetem w odległym kącie pokoju.
- Świetnie!
Znów spojrzała na swoje odbicie.
- Myśl! - rozkazała. - Przecież umiesz! Jesteś najlepszą uczennicą na roku!
- I jaką skromną - mruknęła w odpowiedzi Hermiona z lustra.
Prawdziwa nie zwróciła na to uwagi.
- Trzeba poszukać w księdze z zaklęciami! - oznajmiła radośnie, po czym sięgnęła po swoją szkolną torbę. Jednak gdy ją otwierała uświadomiła sobie, że przecież treść tej książki poznała jeszcze w wakacje.
Zrezygnowana przebiegła wzrokiem spis treści. Tak jak myślała... Czemu oni nie uczą takich pożytecznych zaklęć, jak zmiana koloru włosów?!
Odwróciła się i jej wzrok padł na łóżko Lavender.
Ona na pewno ma coś podobnego! Tylko gdzie może teraz być?
- Do pokoju wspólnego nie pójdę! No trudno. Najwyżej trochę pobałaganię w jej rzeczach.
Gdyby Harry lub Ron słyszeli jej słowa, popukaliby się w czoło. Hermiona i bałagan? Z ich trójki to właśnie ona układa ciuchy w szafie kolorami. Właściwie to tylko ona w jakikolwiek sposób je układa...
Dziewczyna szybko i sprawnie przeszukała nocną szafkę współlokatorki. Nie mogła opanować uśmiechu, kiedy znalazła zdjęcie Wiktora Kruma w oprawce z serduszkami.
- Ach, Lavender - niepoprawna romantyczko!
Żadnego interesującego poradnika jednak nie wyłowiła.
- Zanim stracisz zapał, przeszukaj zbiory Parvati - pouczyła samą siebie prefekt Gryffindoru. - Przecież tu mieszkają trzy dziewczyny! Czy żadna z nich nie czyta babskich pism?!
Parvati czytała.
Kilka numerów "Czarownicy" Hermiona przeszukała z zawrotną szybkością. Zatrzymała się na dłużej przy Skrywanych tajemnicach Chłopca, Który Przeżył i z radością przeczytała fragment intymnej biografii Harry'ego.
Harry Potter, znany też jako Chłopiec, Który Przeżył jest bardzo lubiany. Zawsze otoczony przez wesołe grono przyjaciół, stara się nie myśleć o tragediach, które odcisnęły głębokie piętno w jego wrażliwej osobowości. Jak donosi nasza korespondentka z Hogwartu, dużo czasu spędza Harry z Hermioną Granger, Gryfonką mugolskiego pochodzenia. Po burzliwym rozstaniu z niejaką panną Chang, nasz nastoletni bohater znalazł ukojenie ramionach wieloletniej przyjaciółki...
Wieloletnia przyjaciółka Chłopca, Który Przeżył westchnęła. Takie komentarze już jej nie obchodziły, spływały po niej jak po przysłowiowej kaczce. Po aferze z Ritą Skeeter uodporniła się na tego typu rewelacje. A swoją drogą, ciekawe kto był korespondentem dla tego szmatławca?
W żadnym numerze nie znalazła tego, co interesowało ją najbardziej.
- I co teraz? Do biblioteki nie pójdę! Nie z tym na głowie! Zabiję Malfoya. A przynajmniej zdrowo mu przyłożę, kiedy go spotkam. Zapamięta, żeby mnie zostawić w spokoju. Raz. Na. Zawsze!
Wspomniała swoje śliczne, brązowe loczki - takie jakie były tuż po umyciu i wysuszeniu... Właśnie - MYCIE! W desperacji pobiegła do łazienki i wsadziła głowę pod kran. Efektu nie było.
Wróciła do pokoju i wspomniała swoje śliczne, brązowe loczki, które ten idiota ze Slytherinu zamienił buro-zieloną szopę. Szybko rozważyła wszystkie za i przeciw, po czym - zanim zdążyłaby się rozmyślić - chwyciła nożyczki i obcięła spory fragment tego, co teraz miała na głowie zamiast codziennej fryzury. Nie było już odwrotu!
Znów podeszła do lustra, tym razem, żeby ściąć długie, gęste włosy. A po policzkach ciekły jej łzy... Początkowo żalu, lecz wraz z ilością włosów na podłodze rosła w niej wściekłość.
Odłożyła nożyczki. Cóż, może nie wyglądało to jak cięcia, które widywała w mugolskich pismach prenumerowanych przez mamę, ale przynajmniej głowa mieściła się w drzwiach. No i zniknął ten paskudny jadowicie zielony kolor.
Skrzypnęły drzwi.
- Hermiona, słyszałam na dole, co się... - Ginny Weasley urwała, widząc przed sobą krótkowłosą przyjaciółkę. - HERMIONA!
Dziewczyna spojrzała w lustro.
- No co? Po prostu znudził mi się stary imidż!
Ginny patrzyła na nią ze źle skrywaną wesołością.
- I sama je sobie obcięłaś? - spytała rozbawiona. - Wiesz, marnujesz się w szkole magii. Powinnaś być tą... jak ją mugole nazywają? Fryzurką?
Hermiona nie wyglądała na rozbawioną. I taka zapewne nie była.
- Fryzjerką - mruknęła ponuro, odwracając wzrok od Ginny.
Patrzyła na nią dziewczyna w nierówno obciętych, zabawnie sterczących włosach. Jej wzrok przypominał spojrzenie wściekłego hipogryfa.
Zaśmiała się.
Po chwili obie dziewczyny chichotały radośnie, kiedy Ginny próbowała doprowadzić włosy koleżanki do porządku.

W pokoju wspólnym wiadomość o potyczce Hermiony Granger i Dracona Malfoya wywołała spore zamieszanie. Każdy chciał zobaczyć odmienioną Hermionę. Jednak ta wciąż się nie pojawiała.
Nagle na schodach stanęła uśmiechnięta dziewczyna w krótkich włosach.
Tuż za nią zobaczyli Ginny Weasley.
- No co? - odezwała się ta druga, przerywając ciszę, jaka zapadła po wejściu Hermiony. - Znudziła się dziewczynie stara fryzura, to ją zmieniła.
- Wow! - wyrwało się Ronowi, a wśród pozostałych Gryfonów rozległ się nieśmiały śmiech.
Kiedy się zorientowano się, że panna Granger nie ma nic przeciwko, powszechna radość wystrzeliła ze zdwojoną siłą.
- Wiesz co? - szepnął Ron do Harry'ego. - Teraz jest jeszcze... znaczy... ładna jest...
- To może jej o tym powiedz? - zaproponował z powagą Chłopiec, Który Przeżył.
W odpowiedzi Ron zarumienił się po czubki uszu.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group